Banner

Wzrost płacy minimalnej nie wpłynie na stopień inflacji

W 2023 roku średni wzrost płac nadal nie będzie nadążał za inflacją – powiedziała PAP prof. SGH Elżbieta Mączyńska. Dodała, że jeśli gospodarstwa domowe będą biedniały, to odbije się to negatywnie kondycji kolejnych sektorów, co z kolei opóźni wejście gospodarki na ścieżkę szybkiego wzrostu.
Pytana, czy wzrost płacy minimalnej nie przyczyni się do nakręcenia spirali cenowej, Mączyńska powiedziała, że teza jakoby rosnące w tempie 14 proc. r/r wynagrodzenia nakręciły inflację jest wątpliwa. “Po pierwsze dane GUS o wzrośnie wynagrodzeń dotyczą tylko firm zatrudniających powyżej 9 osób, co oznacza, że nie uwzględniono mniejszych przedsiębiorstw a także budżetówki, gdzie takiego w wzrostu płac nie było” – wyjaśniła. Podkreśliła, że, wpływ tempa wzrostu wynagrodzeń na poziom inflacji bywa przeszacowywany. “To istotne tym bardziej, że wzrost płac nominalnych jest niższy aniżeli poziom inflacji, co oznacza, że w rzeczywistości płace realne obniżają się” – powiedziała. Według niej znacząca część podwyżek była następstwem decyzji producentów, którzy podnosili ceny dlatego, “że jest inflacja” , na wyrost. “To napędzało inflację bardziej niż wzrosty płac nominalnych” – wskazała.

Mączyńska zwróciła uwagę, że w listopadzie 2022, po raz pierwszy od roku, ceny produkcji sprzedanej przemysłu spadły o 0,5 proc. w porównaniu z poprzednim miesiącem (w październiku r/r ceny produkcji przemysłowej rosły o 23,1 proc., natomiast w listopadzie rdr – o 20,8 proc.). “To oznacza, że możliwości przerzucania wzrostów kosztów produkcji na produkt końcowy, czyli na konsumenta, wyczerpują się właśnie ze względu na spowolnienie gospodarcze” – zaznaczyła. Dodała, że producenci muszą dostosować swoje ceny do zmniejszającego się popytu, co powinno sprzyjać zmniejszaniu się poziomu inflacji. “Tyle, że zwykle następuje to z pewnym opóźnieniem” – zastrzegła.

W jej ocenie zarówno kryzys pandemiczny jak i wojenny “tworzy podłoże do odchodzenie od bezrefleksyjnego konsumpcjonizmu charakterystycznego dla krajów i środowisk bogatych”. Profesor przywołała tu sentencję tegorocznej noblistki z literatury francuski Annie Ernaux, że ”mnogość rzeczy maskuje deficyt myśl”. “Obecna kryzysowa multiplikacja wymusza bardziej refleksyjne podejście do wydatków i wzorców życia, skłania do oszczędności i proekologicznych zachowań” – podsumowała. “To właśnie m.in. dlatego, oczekuje się, że inflacja zacznie spadać około końca I kwartału 2023 r.” – dodała.

Jej zdaniem dysproporcje między inflacją a tempem wzrostu płac będą się powoli zmniejszać, nie powinno też być dużych zwolnień. Choć – jak zaznaczyła – wiele będzie zależało od polityki pracodawców. “Pracodawcy nauczeni doświadczeniem jakie przyniosła pandemia, kiedy to najpierw w sytuacji lockdownu zwalniali pracowników, a potem, gdy gospodarka odbiła, mieli problemy z ich rekrutacją, starają się w miarę możliwości utrzymywać poziom zatrudnienia” – wskazała. Zaznaczyła też, że zatrudnienie nowej osoby jest zwykle czasochłonne i kosztochłonne “a poza tym przeważnie nowy pracownik nie uzyskuje od razu takiego poziomu produktywności jak ten o dłuższym stażu w danym przedsiębiorstwie”.

Tagged under:
Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy