Uratować Hutmen!
Chociaż manifestacja dolnośląskiej “Solidarności” w obronie Hutmenu miała charakter konduktu pogrzebowego, to zarówno przemawiający pod zakładem działacze, jak uczestnicy tej akcji, mieli nadzieję, że ta potrzebna nie tylko pracownikom, ale i Polsce firma jeszcze jest do uratowania.
Manifestacja odbyła się na trasie Centrum Historii Zajezdnia do siedziby Hutmenu na ulicy Grabiszyńskiej.
Tam złożono petycję w obronie zakładu, a działacze związkowi manifestowali swoją solidarność z kolegami Hutmenu.
Przewodniczący Regionu NSZZ “Solidarność” Dolny Śląsk Kazimierz Kimso powiedział na zakończenie manifestacji:
“Zebraliśmy się , aby pożegnać zasłużony dla Wrocławia i Polski zakład – wrocławski Hutmen. Wyjątkowy zakład. Mieliśmy świętować jego piękny jubileusz 75 rocznicy urodzin, bo właśnie w 1946 roku, w zniszczonym wojną mieście w tej fabryce, jako jednej z pierwszych uruchomiono produkcję. Wówczas zakład nosił nazwę Rafineria Metali Wrocław. Od 1963 roku do dziś znamy to miejsce jako Hutmen.
Zakład, który na trwale wpisał się w historię naszego miasta. Przetrwał wszystkie zawirowania ustrojowe. I gospodarkę planową czasów PRL i pandemię bezrobocia wywołaną planem Balcerowicza oraz dzikie eksperymenty liberałów.
Przetrwał dzięki ludziom, którzy ciężką pracą, uporem, wiedzą i umiejętnościami przyczynili się do uznania w Polsce i na świecie dla produkowanych tu wyrobów z miedzi.
To właśnie wielu z tych pracowników w sierpniu 1980 roku momentalnie pospieszyło do sąsiadującej przez ulicę Zajezdni nr 7 , aby wesprzeć rodzący się strajk. Ma swoje znaczące miejsce w historii Solidarność w Hutmenie. Wieczna pamięć dla Jacka Suchorowskiego i innych nieżyjących członków zakładowej Solidarności! Szacunek dla tych, którzy nadal działali i działają w naszym związku, reprezentując interes pracowników tego zakładu.
Czy pogrzeb to dobry czas, aby zapytać o powód śmierci? W Hutmenie produkowano cenione wyroby z miedzi. Był to jedyny w Polsce producent rur miedzianych. Zakład dysponował laboratorium naukowym.
Trudno stojąc w tym miejscu nie zapytać czy rzekoma nierentowność zakładu i podobno coraz wyższe nakłady na remonty, to prawdziwy powód likwidacji?
Czy nieboszczyk naprawdę umarł śmiercią naturalną, wynikająca jedynie z rachunku ekonomicznego?
A może tym co spowodowało nieszczęście jest fakt położenia Hutmenu na atrakcyjnym dla deweloperki terenie?
Czy nasze państwo stać na utratę dwustu dobrych miejsc pracy?
Te pytania nie powinny pozostać bez odpowiedzi. Zapalając dziś znicz przed Hutmenem, pragniemy, aby to światło nie dawało spokoju samorządowcom, posłom, ministrom. Niech w blasku zapalonych zniczy przed zakładem okaże się ile warte są ich piękne hasła o tworzeniu dobrego klimatu dla rozwoju biznesu w mieście, o repolonizacji przemysłu.
Znika Hutmen z mapy Wrocławia. Zostają pytania i zostaje pamięć”.
jw
foto Janusz Wolniak