To się nie może zdarzyć
Wyłączenie, czy zaprzestanie wydobycia w Turowie spowodowałoby zaprzestanie działania elektrowni Turów – powiedział minister Piotrn Naimski. – To istotne dla polskiego systemu energetycznego, bo gdyby okazało się, że nie mamy tej elektrowni, a wystąpiłby taki incydent, jak w Bełchowie, to groziłoby konsekwencjami nie tylko dla Polski, ale i dla dużej części systemu europejskiego – dodał minister w wywiadzie dla Polskiego Radia 1.
W drugiej połowie maja br. doszło do zakłócenia na stacji elektroenergetycznej Rogowiec, należącej do operatora przesyłu energii PSE. Wskutek zadziałania automatyki stacyjnej nastąpiło wyłączenie 10 bloków w Elektrowni Bełchatów, należącej do spółki PGE GiEK. Utracono 3.640 MW mocy. Awaria w rozdzielni w Rogowcu została usunięta tego samego dnia.
Jak mówił w czwartek Pełnomocnik Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej, działania, które mogłyby doprowadzić do wyłączenia elektrowni w Turowie są groźne. – Nie możemy zaprzestać wydobycia węgla i zaopatrywania elektrowni w Turowie, to nie może się zdarzyć – podkreślił Naimski.
Odpowiadając na pytanie o spodziewany rezultat rozmów w czeskiej stolicy, Naimski powiedział, że “wszyscy mamy nadzieję, że to się uda i porozumienie będzie osiągnięte”.