Spadła skuteczność Państwowej Inspekcji Pracy
W 2019 r. o 32 proc. spadła liczba osób zatrudnionych na kontraktach cywilnoprawnych, które po interwencji inspektorów otrzymały umowę o pracę (z 5,6 tys. do 3,8 tys.). Sama PIP wskazuje, że zmniejszyła się też m.in. łączna kwota należnych wynagrodzeń i świadczeń wypłaconych przez firmy dzięki jej działaniom (z 76 mln zł do 56 mln zł), wyegzekwowanych świadectw pracy (spadek aż o 89 proc.) i usuniętych nieprawidłowości z zakresu czasu pracy (np. zatrudnienia powyżej limitu nadgodzin). Dane przedstawione w sprawozdaniu, które we wtorek 21 lipca rozpatrywała Rada Ochrony Pracy (to posiedzenie było niejawne), prowokują pytania o skuteczność nadzoru nad prawem pracy, w szczególności w czasie kryzysu gospodarczego. W tym roku wizytacji będzie jeszcze mniej z powodu obostrzeń związanych z epidemią.
Zdaniem Marka Lewandowskiego, rzecznika prasowego NSZZ „Solidarność” od lat brakuje woli politycznej do wzmocnienia PIP. – Jej budżet jest niski, a za sukces uważa się sytuację, gdy w trakcie prac legislacyjnych w Sejmie udaje się ograniczyć jego obcięcie. Inspekcja nie ma też odpowiednich narzędzi do skuteczniejszego egzekwowania prawa. Dla przykładu inspektorzy pracy nie mogą nakazać zamiany umowy cywilnoprawnej w tę o pracę, nawet jeśli warunki zatrudnienia ewidentnie wskazują na etat. Popieramy wielokrotnie zgłaszaną propozycję, aby zyskali oni takie uprawnienie. Nie można też zapominać, że kary za łamanie praw pracowniczych są żenująco niskie – dodaje rzecznik Solidarności.
Źródło – Dziennik Gazeta Prawna