Smutek i żal
Najbliższa rodzina, znajomi i przyjaciele, koledzy z pracy i z NSZZ Solidarność uczestniczyli 19 października w uroczystościach pogrzebowych Czesława Stawickiego. Po mszy w kaplicy cmentarza osobowickiego żałobnicy odprowadzili urnę z prochami na miejsce wiecznego spoczynku
Jak wspominał Kazimierz Kimso Czesław był w nielicznej grupie straceńców, którzy rozpoczęli strajk wrocławskiego MPK w sierpniu 1980 roku. Podczas formułowania postulatów strajkowych domagał się zapisu o ochronie dla uczestników protestu i ich rodzin. Był członkiem podziemnego Regionalnego Komitetu Strajkowego, który uformował się we Wrocławiu po wprowadzeniu stanu wojennego. Następnie przez lata działał i współpracował ze Związkiem w zakładzie pracy i w regionie.
We wzruszającej mowie pożegnalnej syn powiedział, że był dla nas tatą wymagającym i kochającym. Dopiero po jego śmierci zauważyłem, że nie gromadził majątku lecz gromadził dookoła siebie ludzi – mówił nad urną. Jedni żałobnicy zauważyli, że żegnamy Czesława, a błogosławiony Czesław dominikanin jest patronem Wrocławia. Dla innych ważny był fakt, że pogrzeb odbył się w dniu, w którym wspominamy błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszkę męczennika i patrona Solidarności.
Za swoją działalność został odznaczony medalem Niezłomni.
tb