Nauka, przemysł i edukacja zawodowa są ze sobą powiązane

Rozmowa z Małgorzatą Calińską – Mayer.
Dlaczego tak bardzo podkreśla Pani rolę polityki przemysłowej w swoim programie wyborczym?
Uważam, że polityka przemysłowa jest kluczem do powrotu Polski na drogę rozwoju. Najmocniejsze gospodarczo kraje – np. Niemcy, USA, Japonia – dbają i rozwijają swój przemysł, ponieważ tamtejsi rządzący wiedzą, że to właśnie nowoczesny przemysł napędza gospodarkę. Od 26 lat zajmuję się nie tylko sprawami pracowników na szczeblu zakładu pracy, krajowym oraz międzynarodowym, ale także walczę o rozwój przemysłu w Polsce. Raporty ekonomiczne jednoznacznie pokazują, że gospodarka oparta wyłącznie na usługach to szkodliwy mit. Przez ostatnie dwadzieścia kilka lat różne „autorytety” wmawiały Polakom, że likwidacja przemysłu jest racjonalna i opłacalna. Nic bardziej mylnego!
Ale dlaczego?
Twierdzenie, że aby uzdrowić polską gospodarkę trzeba zlikwidować przestarzały i nieopłacalny przemysł w Polsce, bo i tak wszystko można gdzieś kupić, okazało się fałszywe. Nie uwzględniono w ogóle tego, że to właśnie produkcja generuje miejsca pracy w usługach. Ponadto im ten przemysł jest bardziej nowoczesny, tym więcej takich miejsc pracy generuje. Tak więc przemysłu nie wolno likwidować, tylko za wszelką cenę rozwijać. Należy jednak wziąć pod uwagę to, że przemysł przemysłowi nierówny.
Nierówny? Jak to należy rozumieć?
Chodzi o to, czy mamy do czynienia z zakładami, które tak naprawdę są tylko montowniami gotowych podzespołów, w których myśl techniczna jest bardzo ograniczona, czy też z zakładami przemysłowymi, w których opracowywane, wdrażane i ciągle udoskonalane są nowe rozwiązania. Krótko mówiąc zakład pracy, którego zadaniem jest łączenie kilku elementów metalowych według gotowego planu produkcji, który przychodzi z centrali w innym kraju to taka “montownia”. Ale na przykład firma, która produkuje własne maszyny, posiada własne działy rozwoju i wydaje olbrzymie pieniądze na inwestycje, patenty i ogólnie rozwój, to wielka wartość dla naszej gospodarki. Tak więc, jako przemysł w raportach funkcjonuje zarówno montownia regałów metalowych, jak i fabryka samolotów. Jednak nie można stawiać ze sobą na równi ważności dla całej gospodarki miejsc pracy w tych dwóch zakładach.
Co należy zrobić, żeby u nas takich rozwojowych zakładów było jak najwięcej?
Rozpowszechniany jest mit, że kapitał nie ma narodowości. Jednak tak nie jest, kapitał ma narodowość. Czyli w Polsce może rozwinąć się polski przemysł, tak samo jak w Niemczech jest niemiecki, w Anglii angielski, a we Francji francuski. Serce przemysłu, ale też zyski i podatki są w kraju rodzimym, a tylko zestandaryzowana produkcja jest “eksportowana” tam, gdzie jest zapewniona tania i pewna siła robocza. Tak więc szansą dla Polski nie jest dawanie zwolnień podatkowych i zachęt dla kolejnych montowni, bo one powstają i znikają w rytmie planów produkcyjnych. Szansą jest rozwój własnych zaawansowanych technologii i wdrażanie ich do produkcji właśnie w Polsce. Oprócz warunków infrastrukturalnych i finansowych, kluczowe jednak jest powiązanie przemysłu z uczelniami technicznymi oraz edukacją zawodową. Można wręcz powiedzieć, że najważniejsze jest powiązanie z nauką, a zwłaszcza z wyższymi uczelniami technicznymi.
Dlaczego właśnie to powiązanie z nauką jest najważniejsze?
Jeśli będą znikać lub podupadać uczelnie wyższe, to będzie to największa bariera do odbudowywania polskiego przemysłu, czyli polskiej gospodarki. Ale tutaj może być jeszcze gorzej niż ze zlikwidowanymi fabrykami, ponieważ odbudowa polskiego kapitału, czy nawet odtworzenie szkolnictwa zawodowego są jeszcze realne do osiągnięcia w ciągu kliku lat. Natomiast, jeśli przerwana zostanie myśli naukowo-techniczna, to odtworzenie jej może być nierealne. Jest tak, ponieważ największym kapitałem jest wiedza, która, aby trwać, musi być cały czas przekazywana kolejnym pokoleniom.
Czyli likwidacja szkół zawodowych była błędem?
Tak, to oczywiste. Likwidacja szkolnictwa zawodowego była biernym zachowaniem wobec polityki likwidacji przemysłu w Polsce. Mit, że wszyscy mają mieć maturę i potem iść na studia skutkuje armią bezrobotnych studentów. Jednak w ciągu kilku lat można uruchomić szkoły zawodowe na nowo. Większy problem jest z nauką.
Dlaczego z nauką?
Wydatki na naukę w Polsce są na bardzo niskim poziomie. Pracownicy uczelni, aż do stopnia profesora zatrudniani są na okres zamknięty, co wiąże się np. z brakiem stabilizacji życiowej. Pracownicy uczelni wyższych mają na przykład trudności, czy nawet w ogóle brak możliwości uzyskania kredytu mieszkaniowego. Nagłaśniana przez rząd 30% podwyżka wynagrodzeń na uczelniach okazała się fikcją. Wielu pracowników uczelni otrzyma 1 stycznia 2016 r. wynagrodzenie niższe niż teraz.
A więc obniżka? To nie są żarty?
Niestety nie. Jeśli nie zostaną zmienione założenia budżetowe, to pracownicy naukowi dostaną średnio nawet 500 zł mniej miesięcznie! Jest tak, ponieważ budżet na wynagrodzenia został w roku 2016 przez rząd zmniejszony w stosunku do roku bieżącego. W ten sposób podkopuje się naukę w Polsce. To droga donikąd.
Startuje Pani w wyborach do Sejmu. Co należy w pierwszej kolejności zrobić, żeby odbudować przemysł w Polce?
Za politykę przemysłową odpowiada rząd. Nie przedsiębiorcy, nie korporacje międzynarodowe, nie związki zawodowe, nie rektorzy uczelni wyższych, tylko rząd. To rząd ma mieć jasny i wieloletni plan rozwoju różnych gałęzi przemysłu i ten plan realizować we współpracy z uczelniami, przedsiębiorcami, bankami, samorządami etc. Z tych planów wynika to, jakie są kierunki studiów preferowane, gdzie rozbudowywana jest i jaka infrastruktura i szereg innych rzeczy.
Obecny rząd Ewy Kopacz tego nie robi?
Odwracając pytanie, proszę wskazać dziedzinę przemysłu, lub nową gałąź, która w ostatnich latach została rozwinięta. Obecny Rząd nie tylko tego nie robi, ale wręcz realizuje plan likwidacji przemysłu. Przypominam, że ten rząd doprowadził do przymusowego zamknięcia stoczni, podczas gdy tuż obok niemieckie stocznie działają pełną parą. Kanclerz Merkel spowodowała dofinansowanie stoczni w Hamburgu – 1 miliard Euro oraz drugi miliard Euro na stocznię w Bremie, podczas gdy w Stocznia Szczecińska upadła z powodu braku 80 mln zł. Mało tego, ten rząd nie zrobił nic przez 7 lat, aby zreformować górnictwo, a rok temu po prostu oszukał na kolejny rok górników i wszystkich Polaków, aby problem “dowieźć do wyborów”. Koszty tych zaniechań są gigantyczne. Zamknięcie kopalń to katastrofa gospodarcza i zapaść całego regionu, a ich zreformowanie to zadanie arcytrudne na dzisiaj.
Dlaczego rząd tak zaniedbał polski przemysł?
Po pierwsze, realizacja polityki przemysłowej wymaga woli działania. W Unii Europejskiej o interesy swojego kraju trzeba po prostu skutecznie walczyć. Niestety, zamiast tego, zabiegano o stanowiska, które, jak dzisiaj już widać, nic nam – Polakom – nie dają. My mamy „Prezydenta Europy”, a Niemcy mają stocznie. Widać gołym okiem, kto tutaj zrobił lepszy interes. Po drugie, prowadzenie polityki przemysłowej wymaga minimum kompetencji, której obecnie rządzący po prostu nie mają. Okazuje się, że premier Ewa Kopacz nawet nie wie, że rząd realizuje, a w każdym razie wydał około 300 mln zł na rozwój programu budowy elektrowni atomowych w Polsce. Z takimi ludźmi u władzy to się po prostu nie może udać.
Dziękuję za rozmowę
Dziękuję i zapraszam do zapoznania się z moim programem wyborczym na www.calinska2015.pl
foto Janusz Wolniak
Małgorzata Calińska- Mayer bezpartyjna, kandyduje z listy nr 1 (PiS) miejsce 11 z rekomendacji Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” Dolny Śląsk.
Od 26 lat przewodnicząca Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność w Polar-Whirlpool, począwszy od drugiego Zjazdu Krajowego NSZZ „Solidarność” jest delegatem na wszystkie zjazdy. Była pierwszą kobietą wybraną do Prezydium Zjazdu Krajowego. Przewodnicząca Sekcji Krajowej Przemysłu Elektromaszynowego, delegat na Kongres Metalowców i członek Rady Sekretariatu Metalowców NSZZ „Solidarność”. Jest członkiem Komitetu Przedsiębiorstw IndustriALL European. Jest również Mediatorem na liście Ministra Pracy i Polityki Społecznej. Przeprowadziła ponad 50 mediacji, z czego większość zakończyło się zawarciem porozumienia pomiędzy pracodawcami i związkami zawodowymi, co zapobiegło wielu konfliktom społecznym i strajkom. Uczyła się sztuki mediacji na szkoleniu w Stanach Zjednoczonych i w Polskim Centrum Mediacji.