Koniec języka za przewodnika
Wysadzeni w polu kukurydzy, gdzieś za Mogilnem, Tomasz Abramik i Marcin Tomczak mieli pewne obawy, że ich bieg do Gdańska może przerwać niezadowolony dzik . Spotkania z dzikim zwierzem nie było, ale przygody ich nie ominęły.
W trzecim dniu Biegu dla Solidarności, poruszając się w kierunku Bydgoszczy napotkali na swej drodze …płot. W pobliskim zakładzie wulkanizacyjnym dowiedzieli się, że jest ścieżka przez las, ale “znaki są pourywane i ciężko wam będzie trafić”. Niezrażeni spróbowali. Mieli szczęście, że spotkali rowerzystę znającego okolicę. Pan Krzysztof poprowadził biegaczy kilka kilometrów niczym wytrawny tropiciel i dzięki niemu szczęśliwi, ale zmęczeni, z dodatkowymi kilometrami w nogach, dotarli do końca ich etapu, który wypadał w urokliwym parku w Myślęcinku.
Marcin Tomczak zadedykował ten odcinek swojego biegu żonie Karolinie, z którą właśnie w tym dniu (28 sierpnia) 10 lat temu zawarł związek małżeński.