Banner

Wojtek, Zuzia, Kajtuś i in vitro

Nikogo nie trzeba pytać jak funkcjonuje chora służba zdrowia. Odpowiedź łatwa do przewidzenia, więc takiego pytania nie będzie w referendum Komorowskiego. Niemal każdy mieszkaniec Polski może podać przykłady cierpiących ludzi, czekających nawet latami w kolejce na zabieg lub operację. Też nam nie brakuje przykładów odmowy przez Narodowy Fundusz Zdrowia sfinansowania leków, które mogą ulżyć w cierpieniu, nie wspominając o lekach przywracających zdrowie. Strach pomyśleć jak ta służba zdrowia wyglądałaby, gdyby nie społeczne zbiórki pieniędzy na sfinansowanie kupna sprzętu dla placówek medycznych. Ostatnio dzięki mediom, ukazującym niewyobrażalne cierpienie dzieci, udało się zebrać pieniądze na operacje dające nadzieję tym dzielnym dzieciom i ich rodzinom. Wojtek (lat 15) czekający na przeszczep płuc, który jest jedyną szansą na przedłużenie życia, już jest w Wiedniu. Zuzia (lat 7 ½ ) i Kajtuś (lat 2 ½) – małe „motylki” – które nie wiedzą jeszcze jak wygląda choć jeden dzień życia bez bólu, jeszcze w tym roku polecą za ocean po swoją szansę. Niestety nie są to jedyne polskie dzieci, które ciepią przy zupełnej znieczulicy NFZ czy też Ministerstwa Zdrowia. A co na to lekarz, b. Ministra Zdrowia, a obecnie Premiera ? Pani Premiera, w okresie kiedy niemal cała Polska kibicowała „motylkom” podczas zbiórki pieniędzy niezbędnych do ich leczenia, mimo częstych wystąpień przed kamerami, ani razu nie wyraziła współczucia wobec cierpiących dzieci. Dlaczego? Ponieważ uznała, że cierpienie dzieci jest niczym, wobec cierpienia osób, które dzieci mieć nie mogą. Nie będę dyskutować na temat zasadności stosowania metody in vitro, chociaż nie wiem dlaczego uznanej mocą ustawy za leczącą bezpłodność. Na temat tej metody powiedziano chyba już wszystko, a odchodzący „Prezydent nie od ludzkich sumień” sprawił dużo radości Premierze.  Bardziej interesuje mnie dlaczego, w sytuacji braku pieniędzy na pomoc medyczną mogącą ulżyć cierpiącym dzieciom i innym chorym, z budżetu Państwa mają być finansowane marzenia bezpłodnych par. Niedługo czeka nas wspomniane wyżej referendum. Zamiast pytać nas :„Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?”, może by tak trzeba zapytać : „Czy finansować z budżetu metodę in vitro, czy środki te przeznaczyć na sfinansowanie leczenia chorób rzadkich, szczególnie wśród dzieci?”. Ale pani Premiera chora na znieczulicę, woli podlizywać się do lewicowego elektoratu i wąchać kotlety w pędzącym Pendolino.

A nam pozostało nadal podziwiać ofiarność ludzi, bardziej wrażliwych na cierpienie, niż obecnie  rządząca koalicja. Pozostała nam też nadzieja, że po jesiennych wyborach, los „Wojtków”, „Zuź” czy „Kajtków” nie będzie uzależniony tylko od dobrych serc dobrych ludzi.

Jerzy Langer

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy