Syllogomania
„Cóż tam, panie, w polityce? Chińcyki trzymają się mocno!?” – czytamy w „Weselu” Wyspiańskiego. Ale zostawmy Państwo Środka i zobaczymy co dzieje się u nas na Dolnym Śląsku. Oto ogary poszły w las, że znowu posłużę się cytatem innego wieszcza. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk wraz z włodarzami kilkudziesięciu miast i miasteczek naszego Regionu utworzył stowarzyszenie „Dolny Śląsk-Wspólna Sprawa”.
„Zjechaliśmy się tutaj z całego Dolnego Śląska, to nie dlatego, że nie mamy co robić w tym trudnym covidowym czasie, ale dlatego, że zdajemy sobie sprawę jak ważne jest stowarzyszenie się wobec przeciwności, którym musimy stawić czoło. Nie w naszym imieniu, ale myśląc o mieszkańcach naszych małych wspólnot. Dzisiaj nasza obecność tutaj jest równie ważna jak troska o publiczny transport, jakość dróg, czy czystość powietrza – mówił podczas otwarcia Jacek Sutryk, Prezydent Wrocławia. No, i tylko naiwni uwierzyliby, że tu chodzi tylko o rozkopane drogi czy zatrute powietrze, gdyby nie prezydent Poznania zaproszony również na to spotkanie i ujawniający rzeczywiste jego cele.
– „W Was jest nadzieja! Jeżeli Wy nie zatrzymacie PiSu to nikt tego nie zrobi” – takie głosy coraz częściej słyszymy. Dlatego dziękuję, że na Dolnym Śląsku się zrzeszacie. W moim przekonaniu chodzi o to, byśmy przy następnych wyborach byli przygotowani. Żeby przekonać Polki i Polaków, że jest alternatywa. To my samorządowcy mamy największe zaufanie społeczne – mówił podczas łączenia online Jacek Jaśkowiak, Prezydent Poznania.
Teraz o kulturze, również osobistej, która też nie oparła się polityce.
Szaleństwo, które ogarnęło część naszych rodaków wychodzących na ulice z żądaniem pełnej absolutnej aborcji, nie ma końca. Wprawdzie pandemia nieco powstrzymała impet Strajku Kobiet, ale ich symbole pozostały w przestrzeni publicznej.
Na wielu elewacjach budynków są jeszcze pioruny albo obsceniczne hasła. Oprócz tego wewnątrz niektórych mieszkań, lokali gastronomicznych i samochodów, są powieszone plakaty z charakterystyczną czarną kobietą otoczoną czerwoną błyskawicą.
Gdy rozum śpi, budzą się demony. Ten tytuł jednej z najsłynniejszych grafik hiszpańskiego malarza Francisco de Goi jak ulał pasuje, do tego, co działo się na ulicach polskich miast jesienią i co od czasu do czasu wydarza się również w tym roku.
Jednak nie spodziewałem się, że można też powiesić plakat Strajku Kobiet za szybą publicznej galerii sztuki prowadzonej przez samorząd. Jednak można. W BWA (Biuro Wystaw Artystycznych) „SIC” na placu Kościuszki we Wrocławiu podobnoż od dawna taki sobie plakacik upiększa kulturalny obiekt.
Postanowiłem dowiedzieć się u źródła, dlaczego tam jest ten plakat.
Ale najpierw parę słów o samej galerii. To jedyna w Polsce publiczna galeria poświęcona szkłu artystycznemu, studyjnemu i użytkowemu. Aktualnie jest tam eksponowana wystawa z pogranicza tego materiału pt. „Wszystko się przyda” Kaliny Bańki ukazująca nieskończoną ilość zbieranych przedmiotów. Jak reklamują ją organizatorzy „to zagadnienie związane z nadmiernym gromadzeniem, czy patologicznym zbieractwem, zwane naukowo syllogomanią”.
Często przechodzę obok tej galerii i właściwie nigdy nie widzę nikogo poza kimś z obsługi. I tak jest tym razem. W środku wita się ze mną Pani przedstawiająca się jako pracownik Biura Wystaw Artystycznych „Sic” na pl. Kościuszki na stanowisku producenta. Postanawiam zaspokoić swoją ciekawość w sprawie plakatu, zadając młodej pani kilka pytań.
-Dlaczego na szybie galerii powieszono plakat Strajku Kobiet?
-Wydaje się nam, że te działania, które wydarzyły się w Polsce kilka miesięcy temu były ważne dla całego społeczeństwa. Wtedy to powiesiliśmy i wisi nadal.
-Myślę, że zdaje sobie Pani sprawę, że nie wszyscy tak myślą, a to jest galeria publiczna, prowadzona przez miejski samorząd, a nie prywatna.
-Jeśli ktoś nie akceptuje, to niech powie na głos swoje zdanie.
-Uważa Pani, że ten plakat może tu wisieć i nie przeszkadza nikomu?
-Nikt na to nam nie zwracał uwagi.
-Czyli ja jestem pierwszą osobą, która o to pyta?
-Tak, dokładnie.
-A czy w innych galeriach też są takie plakaty?
-Nie wiem.
-A kierownictwo galerii nie ma nic przeciwko temu?
-No, nie.
No, i na tym można by skończyć, gdyby nie fakt, że przecież z symboliką Strajku Kobiet łączą się nie tylko żądania przeciw życiu, ale hańbiący człowieka język nienawiści, erupcja wulgarności nie mająca do tej pory miejsca i takiej skali. Nic nie może usprawiedliwiać ludzi angażujących się w protestacyjne akcje w takiej formie. A zwłaszcza ludzi promujących kulturę.
Janusz Wolniak