Banner

Solidarność bez “Solidarności”

Podczas wrocławskiej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji 9 stycznia doszło do sytuacji, która mocno zapadła mi w pamięć. Nieznana mi osoba powiedziała do mikrofonu coś bardzo doniosłego. Otóż stwierdziła, że demokracja bez solidarności silniejszych ze słabszymi i bogatych z ubogimi zawsze będzie słaba. Bez tej solidarności społecznej co jakiś czas będą dochodzić do władzy ludzie, którzy na fali niezadowolenia społecznego będą demokrację liberalną próbowali niszczyć. Tłum jakby przez chwilę się zawahał, czy poprzeć taką interpretację obecnych wydarzeń. Szybko jednak poparł, i to jak! Długo skandowano: solidarność solidarność podnosząc ręce w znaku zwycięstwa. Całkiem jak wiosną 89 roku! To piękne, że tak mocno była tam obecna solidarność. Tylko szkoda, że bez NSZZ “Solidarność”..

Obecny potężny konflikt rozgrywa się wszak między (umownie mówiąc) KOD, który dba o demokrację i Konstytucję nie zwracając uwagi na (nie)sprawiedliwość społeczną oraz PiS, które ignorując demokratyczne procedury chce zwiększyć solidaryzm społeczny. Rozwiązanie wydaje się tak proste, tak oczywiste! Trzeba zwiększyć solidarność bogatych z biednymi szanując cały czas Konstytucję! Dlaczego tak Partia nie robi? Przecież to jest możliwe. Być może jedną z najważniejszych przyczyn jest prymitywizm PiS. Trudno wciąż się pogodzić z tym, jak prostaccy politycy decydują teraz o Polsce. O przykłady można się potknąć na każdym kroku. Oto Ziobro Zbigniew piszący do Komisji Europejskiej, że jako wnuk żołnierza AK nie życzy sobie niemieckiego nadzoru. To iście niedźwiedzia subtelność w wyrafinowanej sztuce dyplomacji. Jeśli jakiś szwedzki polityk coś źle o Partii powie, to Ziobro przypomni z oburzeniem potop szwedzki. Jeśli nie daj Boże uczyni tak polityk czeski – wypomni Czechom najazd Brzetysława z XI stulecia. Wzdęcie godnościowe – trafnie określił tę politykę Janusz Lewandowski. Europejscy komisarze zapowiadali łagodny kurs wobec Polski, ale po otrzymaniu impertynenckiego listu od Ziobry nie mieli wyjścia. Musieli pokazać, że nie pozwolą się tak traktować.

Premierka Szydło Beata nie chciała być gorsza i publicznie zasugerowała, że przyczyną krytycznych uwag komisarza Timmermansa z Holandii jest order otrzymany od Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Ani się zająknęła, że to był drugi już polski order dla Fransa Timmermansa. Pierwszy wręczył mu Prezydent Lech Kaczyński. Oczywiście nic też nie powiedziała o tym, dlaczego przyznano mu te odznaczenia.

Doprawdy po co były te nocne przejmowania służb z włamaniem, nocna przysięga nielegalnie wybranych sędziów? Po co to ułaskawienie Kamińskiego przed zakończeniem procesu sądowego? Przecież Partia mając większość mogła to wszystko zrobić spokojnie w dziennym świetle nie ignorując opinii społecznej i demokratycznych procedur. Mogła też spokojnie i w pełnej zgodzie z Konstytucją zreformować Trybunał Konstytucyjny. Wygląda to właśnie tak, jakby do władzy dorwali się barbarzyńcy. I niszczą wszystko, czego nie rozumieją.

Chciałbym bardzo wyraźnie podkreślić, że takie uwagi o Partii wcale nie oznaczają mojej pogardy wobec jej zwolenników. Potępienie poglądów nie powinno oznaczać potępienia osób, którym te poglądy się podobają. Nie ma w tym żadnej sprzeczności. Świat jest nieskończenie złożony a ludzkie motywacje nieskończenie różnorodne. Osoby wybitne w pewnej dziedzinie często przejawiają zadziwiającą naiwność w innych obszarach. Profesorowie zapewne rozsądni w swoich specjalnościach pletli androny w komisji Macierewicza. Wybitni intelektualiści Zachodu naiwnie popierali stalinizm nie dostrzegając w ogóle jego ludobójczego charakteru. Teraz nawet rozsądni zwolennicy Partii jakoś nie widzą ani łamania zapisów Konstytucji ani zagrożenia dla polskiej demokracji.

Trzeba wyraźnie głosić swoje poglądy, ale starać się nie obrażać myślących inaczej. Właśnie tego oczekuje od demonstrantów Komitet Obrony Demokracji. To trudne, podczas masowych protestów prawie niewykonalne. Jednak kibicuję temu całym sercem. Jeszcze trudniejsze jest ciągłe zadawanie sobie pytania: a może to ja się mylę? Jednak bez takiego wątpienia zdrowy krytycyzm przeradza się w fanatyzm. A fanatyzm nie ma nic wspólnego z demokracją.

Szczególnie ważne jest w dzisiejszej sytuacji zachowanie pluralizmu w samym Związku. Należą do niego ludzie o różnych poglądach politycznych. Nie należy stwarzać iluzji o monolitycznym charakterze “Solidarności”. Łączyć powinny nas sprawy związkowe, a polityczne nie powinny nas dzielić.

Nawet walcząc o sprawę, w którą głęboko wierzymy, zanućmy czasem piękną mądrą piosenkę: więc mnie od nienawiści obroń i od pogardy mnie zachowaj.

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy