Poseł Mrzygłocka odchodzi
Na oficjalnej stronie poseł Katarzyny Izabeli Mrzygłockiej, w sekcji „o mnie” czytamy m.in.: „Szczególnie bliskie są mi sprawy polityki zatrudnienia i to im poświęcam sporą cześć swojego czasu i energii.(…)”. To oświadczenie jest prawdziwe, bo wybranka ludu faktycznie poświęciła sporo czasu i jeszcze więcej energii sprawom dot. polityki zatrudnienia. Tylko brakuje mi w nim dopełnienia tej informacji. Pomogę pani poseł i zrobię to za nią: „jestem zadeklarowaną obrończynią umów śmieciowych, jestem przeciwna wszelkim zmianom w prawie eliminującym patologie w stosunkach pracy, jestem wrogiem zmian w prawie pracy mogącym pomóc inspektorom PIP w bardziej skutecznej walce z „pracą na czarno”, nie uznaję dialogu społecznego, itp.”. Brzmi jak zarzut ? Słusznie, to jest zarzut mający mocne uzasadnienie. Przykłady ? Proszę bardzo. Przywołam tylko te fakty, których byłem świadkiem lub zdarzenia, których byłem uczestnikiem. Antypracownicze rozwiązania przyjęte przez Sejm w 2009 r., w tzw. ustawie antykryzysowej, naruszające kompromis wypracowany przez partnerów społecznych w Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych, to w dużym stopniu „zasługa” wałbrzyskiej posłanki. Najwięcej wówczas stracili pracownicy zatrudnieni na czas określony. Inny przykład: od wielu lat Główna Inspekcja Pracy, wszystkie centrale związkowe, zwracają uwagę na problem związany z zatrudnieniem pracowników „na czarno”. Dosyć, że Inspektor Pracy ma prawny obowiązek uprzedzić pracodawcę 7 dni przed planowaną u niego kontrolą(!), to na dodatek jeżeli Inspektor na stanowisku pracy spotka pracownika bez umowy, nieuczciwy pracodawca oznajmia, że ten pracownik „dopiero dziś podjął pracę”. I wszystko jest ok. Tą patologię można choćby w części wyeliminować przez uchwalenie przepisów nakazujących pracodawcy wydać pracownikowi umowę na piśmie przed dopuszczeniem go do pracy. Ten postulat powtarza się niemal co roku we wnioskach PIP zawartych w informacjach z kontroli legalności zatrudnienia. Wniosek Inspekcji wspierają związki zawodowe i w swoich stanowiskach Rada Ochrony Pracy. Poseł Mrzygłocka jako przewodnicząca ROP, głosuje za takim stanowiskiem Rady, ale jak się w końcu pojawił projekt ustawy realizujący ten postulat już jako wiceprzewodnicząca klubu poselskiego PO stawia wniosek i głosuje za odrzuceniem tej zmiany prawa. Rozdwojenie jaźni ? Kiedy podczas posiedzenia Rady zwróciłem uwagę na problem z określeniem się przewodniczącej i pozostałych członków Rady reprezentujących tą samą formację POlityczną, odpowiedzi nie otrzymałem. Jedyną reakcją Poseł Mrzygłockiej było stwierdzenie; „jak ktoś chce zatrudniać na czarno to i tak będzie tak robił”. Więc po co mu to utrudniać. Pani poseł firmowała więcej podobnych inicjatyw PO, np. w sprawie antypracowniczych zmian w Kodeksie Pracy i ustawie o związkach zawodowych, czy w sprawie wydłużenia czasu pracy osób niepełnosprawnych. Ta lista „zasług” wałbrzyskiej poseł jest znacznie dłuższa, ale pozwolę sobie przytoczyć jeszcze jeden przykład hipokryzji owej parlamentarzystki. Obecnie cała formacja polityczna Katarzyny Mrzygłockiej podnosi larum, zarzucając obecnie sprawującym władzę naruszanie prawa i utrzymywanie cywilizowanych standardów. A ja mam w pamięci posiedzenie Rady Ochrony Pracy (8 sierpnia 2008 – byłem wówczas zastępcą przewodniczącego Rady), kiedy Katarzyna Mrzygłocka, jednoosobowo, z pominięciem Prezydium Rady, pod nieobecność Głównej Inspektor Pracy, stawia – niezgodny z prawem – wniosek Marszałka Sejmu o zaopiniowanie zamiaru odwołania szefowej PIP z jednoczesnym wnioskiem o zaopiniowanie kandydatury jej następcy. Wniosek o zaopiniowanie zamiaru odwołania bezpartyjnej szefowej Inspekcji Pracy nie zawierał żadnego uzasadnienia. PO wystarczył argument, że nie była „swoja”. Jeżeli doda się do tego fakt, że ówczesnym Marszałkiem Sejmu był późniejszy Prezydent RP. Bronisław Komorowski, a kandydatem, któremu tak się spieszyło do objęcia stanowiska Głównego Inspektora Pracy, był koleś Marszałka za którym dreptał prokurator z zarzutami, to daje obraz klasy politycznej, której bohaterka mojego tekstu jest prominentną działaczką. Był to pierwszy po 1989 roku przypadek, że na czele Inspekcji Pracy stanął aktywista partyjny. Cywilizacyjne standardy i szacunek do prawa ?
Połowa stycznia nowego roku zapisze się w historii Rady Ochrony Pracy. Piętnastego stycznia Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wręczył uroczyście akty powołania nowym członkom Rady. Jej przewodniczącym został Janusz Śniadek – m.in. autor projektu wspomnianej wyżej ustawy mającej ograniczyć patologię jaką jest praca „na czarno”. Tej ustawy, którą do tej pory skutecznie blokowała poseł Mrzygłocka i jej środowisko polityczne. W polityce zatrudnienia też oczekiwana jest dobra zmiana. Już pojawiły się pierwsze projekty ustaw – zapowiadane są kolejne – rozwiązujących problemy pracownicze i społeczne, których poprzednia władza przez 8 lat nie zauważała.
A mnie, jako wałbrzyszanina, cieszy, że ze strony wałbrzyskiej posłanki, o której wspomniałem na początku tego tekstu, zniknie informacja: „Obecnie pełnię również funkcję przewodniczącej Rady Ochrony Pracy działającej przy Marszałku Sejmu RP.”
Jerzy Langer