Polski Mussolini?
Zbliża się rocznica 13 grudnia roku pamiętnego i sytuacja w Polsce zaczyna – jak wówczas – głęboko niepokoić. Wolność znów jest zagrożona – na szczęście nie w tej skali co 34 lata temu. Na razie! Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, a przedstawiciele łaskawie nam panującej Partii orzekli: to tylko opinia. Nie zamierzają wyroku wykonać. Media przypomniały wypowiedź Prezydenta o tym, że wyroki Trybunału są w Polsce ostateczne i tak ma zostać. Niestety, była to wypowiedź sprzed lat Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jego “uczeń” Andrzej Duda najwyraźniej nie odrobił lekcji. Nawet jego macierzysta uczelnia (Uniwersytet Jagielloński) stwierdziła, że złamał Konstytucję. Jeśli w tym tempie Prezydent i Partia będą ją lekceważyć, co zrobią z Polską 13 grudnia?
Wolność i demokracja w Polsce nigdy nie była tak zagrożona od upadku komunizmu. Rozmawiałem o tym z koleżanką ze Związku będącą jednocześnie działaczką PiS. Nie widziała problemu. W końcu stwierdziła, że jej Partia zrobi w Polsce to co Mussolini we Włoszech – zapełni ludziom garnki jednocześnie zabierając wolność. Powiedziała to z uśmiechem, a ja zdrętwiałem. Nie widziała żadnego problemu w tym, że w Polsce ma być teraz jak w faszystowskich Włoszech Mussoliniego! I to jest dopiero PROBLEM!
Zwolennicy jedynie słusznej Partii nie widzą zatem problemu w postawie najdobitniej wyrażonej przez naiwnego Kornela Morawieckiego (politycy PiS wyrażali się bardziej oględnie): “nad prawem jest dobro narodu..” Brzmi dobrze, ale to maksyma dyktatorów z Hitlerem na czele. Jeśli ktoś tego jeszcze nie rozumie, to może krótko wyjaśnię. “Dobro narodu” to rzecz bardzo niejasna i łatwo zauważyć, że różne grupy społeczne widzą to dobro zupełnie inaczej. Zatem kto ma rację? Postawa demokratyczna polega na tym, iż stwierdzamy, że nikt nie ma monopolu na słuszność. Dlatego też ku dobru narodu możemy dążyć tylko kompromisowo uwzględniając różne poglądy ucierane ze sobą w żmudnych demokratycznych procedurach. Natomiast dyktatorzy wszelkiej maści uważają, że to oni i tylko oni wiedzą, co to jest dobro narodu. Skoro tak, to trzeba to dobro bezwzględnie osiągać nie przejmując się jakąś demokracją. Jeśli jedna rządząca Partia uważa, że ma monopol na wiedzę o tym, co jest dobrem narodu (czy też interesem klasy robotniczej) – mamy dyktaturę faszystowską (czy też komunistyczną).
Przeczytałem sobie pierwsze dwa zdania hasła “faszyzm” w Wikipedii. Pouczające. To “doktryna polityczna.. sprzeciwiająca się demokracji parlamentarnej, głosząca kult państwa (.. silne przywództwo i solidaryzm społeczny). Faszyzm podkreślał wrogość zarówno wobec liberalizmu i jak komunizmu“. Coś dzwoni? Od siebie skromnie dodam, że faszyści nie znosili homoseksualizmu i zdegenerowanej sztuki (patrz ostatnia próba cenzurowania Teatru Polskiego). PiS z pewnością nie jest partią faszystowską. Jednak również nie jest zwykłą chadecką partią prawicową. Jest czymś pomiędzy czyli można ją nazwać partią faszyzującą. Jeśli ktoś ma wątpliwości, niech sobie przypomni, jak to wrocławscy politycy PiS nie chcieli potępić palenia kukły Żyda na wrocławskim rynku.
Na związkowych stronach wszędzie informacje o obchodach rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Mamy zapalić w naszych oknach “światło wolności”. W tym roku naprawdę powinni to zrobić wszyscy Polacy. Wielu z nich będzie mieć nie tylko gorzkie wspomnienia. Gorzkie będą również oczekiwania. I słynne przemówienie Ronalda Reagana z 1981 roku zabrzmi dziwnie współcześnie i złowrogo:
„Polacy zostali zdradzeni przez własny rząd. Ci, którzy nimi rządzą (…) obawiają się wolności, którą Polacy tak bardzo umiłowali. (…) Niech płomień milionów świec (…) będzie świadectwem, że światła wolności nie uda się zgasić”.