PODEJRZANY OBYWATEL
Każdy, kto chce rozpocząć pracę jako nauczyciel musi przedstawić zaświadczenie z sądu o niekaralności. Być może dotyczy to również niektórych innych zawodów. Czego tu się czepiać – mogą spytać niektórzy Czytelnicy. Wszak nauczyciel nie może być osobą karaną, zatem sprawa jest oczywista. Jednak nie jest, przynajmniej dla mnie. Jeśli ktoś ma umowy na czas określony, to każde przedłużenie umowy wymaga przedstawienia nowego zaświadczenia. Są osoby, które co roku podpisują umowę na 2 godziny w tygodniu. I co roku muszą przynieść nowe zaświadczenie! Kosztuje ono 30 zł. Państwo i tak jest łaskawe, bo parę lat temu kosztowało 50!
Bardziej mnie niepokoi jednak coś innego. Otóż wydaje mi się, że państwo prawa nie powinno traktować Obywatela jako z góry podejrzanego. Wręcz przeciwnie. Każdy powinien być traktowany jako uczciwy człowiek, no chyba, że mu się udowodni nieuczciwość..
Dlaczego to obywatel musi co rok udowadniać, że jest porządny? Jeśli państwo ma podejrzenia, to niech państwo sprawdzi w rejestrach, czy ktoś jest karany. Obywatel ewentualnie może złożyć oświadczenie o niekaralności, a pracodawca może sobie sprawdzić – jeśli coś podejrzewa – prawdomówność potencjalnego pracownika.
Zupełnie podobne wrażenia mam na temat delegacji służbowych. Od kilku lat w oświacie, a chyba też w całej sferze budżetowej, trzeba do delegacji dołączać bilety przejazdu. O co tu chodzi? Czyżby znów o podejrzenie, że każdy pracownik to oszust i trzeba go ostro kontrolować?
Przepis ten budzi moje oburzenie. Powoduje też liczne utrudnienia. Może parę przykładów jak najbardziej z życia.
Przykład numer jeden. Jadę na szkolenie w czasie dni wolnych od pracy. Po drodze chcę odwiedzić rodzinę, która akurat tam mieszka, i, o zgrozo, przenocować u niej. I biada mi, bo nie będzie się zgadzać data na bilecie! Albo zatem rezygnuję z odwiedzin klnąc niewybrednie, albo.. piszę oświadczenie, że zgubiłem bilet.
Przykład numer dwa. Kolega chce na konferencję jechać autem, bo wygodniej. Jest gotów rozliczyć delegację tak, jakby jechał autobusem, bo inaczej będzie dla pracodawcy za drogo. I znów ma wybór mniej więcej jak w poprzednim przykładzie.
Przykład numer trzy. Coraz częściej bilet kupuje się w Internecie, a ma się go w.. komórce. Co trzeba załączyć do delegacji? Mam nadzieję, że nie komórkę..
Krótkie podsumowanie. System, który jest tak uciążliwy, że zmusza do kombinowania lub całkowitej rezygnacji z działania, jest bardzo zły. Czy władza to zauważy? Tak mi się po cichu marzy. Może to się kiedyś zdarzy?