Banner

Pluralizm w “Solidarności”– historia bez fizyki

Już w szkole podstawowej o wiele bardziej pociągała mnie historia niż fizyka. Być może dlatego, że historii uczył mnie dobry historyk, a nie fizyk. Czy coś się zmieniło ? Owszem, dzisiaj próbuje mnie uczyć historii jakiś nauczyciel fizyki z Głogowa.  I to tej historii, której byłem aktywnym uczestnikiem. Ale zanim zacznę polemizować z fizykiem-blogerem, należałoby spróbować określić co rozumiemy przez „prawica i lewica”. Dzisiaj te tradycyjne, pochodzące z okresu rewolucji francuskiej, definicje nie mają tego samego znaczenia co dawniej. Jeżeli, odrzucając skrajności i za prawicę uznamy środowiska konserwatywne o dużej wrażliwości społecznej, dla których zawołanie Bóg – Honor- Ojczyzna nie jest tylko pustym frazesem, to zgoda. Jeżeli za dzisiejszą lewicę uważamy te środowiska, których głównym celem jest walka z Kościołem, o prawo do aborcji, eutanazji, promowania różnych dewiacji – to też zgoda. Pomiędzy prawicą i lewicą mamy w Polsce też takie środowiska –  np. PO, czy powstający „oddolnie” KOD – które w swoich szeregach skupiają zarówno skrajnych liberałów, banksterów, kanclerzy loży BCC, poprzez bezideowych biznesmenów, aż do różnej maści lewactwa.

Ale wróćmy do nauk jakich „Solidarności” udziela fizyk-bloger. Używa on dla potwierdzenia swoich KOD-wskich tez argumentów, których albo sam chyba nie rozumie albo świadomie nimi manipuluje. Dla przykładu pisze on: „Młoda Solidarność wcale nie była przed stanem wojennym nastawiona prawicowo.”. Czy to oznacza, że była lewicowa i z tego powodu lewicowości  ją zdelegalizowano wprowadzając stan wojenny? Fakt, że w aneksie do Statutu podczas rejestrowania Związku (nie ruchu) wpisano – wbrew naszej woli – „dozgonną miłość do PZPR i jej sojuszników”, ale to nie oznacza, że „Solidarność” była wówczas lewicowa. Krzyż, wizerunek Matki Boskiej oraz portret  Jana Pawła II na bramie strajkującej wówczas Stoczni Gdańskiej – to dowód na lewicowość ? A lewicowi działacze  dopisali do postulatów żądanie radiowej transmisji Mszy Św. ? A dokąd pojechała delegacja „Solidarności” na czele z Lechem W., który  od strajków nosił w klapie Matkę Boską ? Do Moskwy czy Watykanu ? Sam uczestniczyłem w Krakowie 1981 r. w kilkusetosobowym zjeździe  solidarnościowych budowlańców i nie zapomnę Mszy na Wawelu i homilii ks. Józefa Tischnera.

Inna fałszywa teza stawiana przez fizyka chcącego pisać historię „Solidarności” to, że: „większość wybitnych działaczy pierwszej Solidarności ma poglądy dość dalekie od prawicowych.”. Błędem jest lansowanie poglądu, że była jakaś pierwsza „Solidarność”. A teraz jest która? Dla osób będącymi członkami Związku od 1980 r. (a chyba ciągle stanowią oni większość) „Solidarność” jest nie tylko jedna, ale i jedyna. Można oczywiście pisać o początkach Związku, o tym, że „Solidarność” jest dzisiaj inna, tak jak inna jest dziś Polska i inne jest nasze otoczenie. Ale to ta sama „S”. Nasuwa się też pytanie; skąd fizyk posiada wiedzę o „większości” działaczach i ich poglądach ? To, że „S” była naszpikowana tajnymi współpracownikami SB, a znaczna część działaczy miała w swoich życiorysach zapisany romans z PZPR, nie oznacza, że stanowili oni większość. Na I Krajowym Zjeździe Delegatów było „zainstalowanych” 71 współpracowników SB,  w tym 36 było delegatami – na blisko 900 delegatów. A może fizyk patrzy na „S” przez pryzmat takich osób jak; Michnik, Geremek czy Kuroń. Jeżeli tak, to błąd. Oni nie stanowili większości, ba nawet nigdy nie byli członkami Związku. Owszem byli doradcami Lecha W., a to nie to samo. Ponadto nawet oni, po stanie wojennym, biegali po plebaniach i kościołach deklarując, że kierują się w swoich działaniach „uniwersalnymi wartościami chrześcijańskimi”, a Michnik nawet został chrzestnym jednego dziecka Lecha W. A po stanie wojennym ? Na II KZD w kwietniu 1990 r. przyjęto uchwałę o ochronie życia od poczęcia (uch. Nr 14 II KZD). Bardzo to nie podobała się Frasyniukowi – wiem bo siedziałem obok niego. Ale nawet on, mimo ówczesnej charyzmy, nie stanowił większości. Ten sam Zjazd usunął ze Statutu aneks, o którym wspomniałem wcześniej. Usunięty aneks zastąpiono preambułą, którą zacytuję w całości: „Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” powołany w Polsce w wyniku protestu robotniczego i utworzony na podstawie porozumienia zawartego dnia 31 sierpnia 1980 r. w Gdańsku pomiędzy Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym a Komisją Rządową, opierając swoje działania na gruncie etyki chrześcijańskiej i katolickiej nauki społecznej, prowadzi działalność w zakresie obrony godności, praw i interesów pracowniczych członków Związku oraz realizacji ich potrzeb materialnych, społecznych i kulturalnych.”.

Fizyk nawet w sytuacji kiedy stawia prawdziwe tezy, to wnioski z nich wyciąga błędne. Pisał: „Pluralizm związkowy miał oznaczać, że mogą istnieć różne związki, nie tylko jedynie słuszny.”.  To prawda, ale nie rozumie on, że „Solidarność” podobnie jak inne zorganizowane środowiska – nie koniecznie pracownicze – posiada swój Statut i program. Członkowie Związku mają w Statucie jasno określone prawa, ale i też obowiązki. Pluralizm związkowy wywalczony przez „S”, pozwala osobom, którym nie podoba się wspomniana wyżej preambuła Statutu oraz fakt, że „Solidarność” jest związkiem chrześcijańskim, a nie lewicowym i na dodatek ma swojego patrona, ustanowionego dekretem papieskim, w osobie Bł. Ks. Jerzego, mają wybór. Mogą przystąpić do innego związku zawodowego lub utworzyć taki związek jaki odpowiada ich poglądom. Fizyk powinien wiedzieć, że w „Solidarności” co cztery lata władze Związku i to na wszystkich szczeblach – zaczynając od najmniejszych ogniw, a kończąc na Komisji Krajowej – zostają poddane ocenie członków Związku i próbie wyborczej. Ale fizyk uważa, że wie lepiej i twierdzi: „Myliłby się jednak ktoś wyciągający stąd wniosek, że szeregowi członkowie NSZZ „Solidarność” są równie prawicowi jak władze Związku.”.  Jak ta teza ma się do wyników badań prowadzonych zarówno wśród członków Związku, jak i jego działaczy różnych szczebli, na temat preferencji politycznych. Badania prowadziły; zarówno związkowy Ośrodek Prac Społeczno-Zawodowych, a także profesjonalne zewnętrzne instytucje badawcze – nie zawsze na zlecenie Związku. Prawie nigdy nie zdarzyło się, aby preferencje wyborcze wśród członków Związku były skierowane w kierunku lewicy  na poziomie powyżej 10 %. Napisałem „prawie”, bo raz zdarzyło się, a było to po rozpadzie AWS, że do lewicowych preferencji przyznało się ponad 20 % badanych przyznających się jednocześnie do członkostwa w „Solidarności”. Wśród działaczy lewica cieszy się jeszcze mniejszym poparciem, a od momentu powstania PiS to ta formacja stała się zdecydowanym liderem i to w obu grupach, czyli szeregowych członków, jak i działaczy . Poparcie dla PiS w „Solidarności” w różnych okresach i różnych badaniach, zawsze w znanych mi badaniach przekraczało 70 % .

Fizyk bardzo się oburzył, że nie podoba mi się lansowanie na oficjalnej stronie Związku środowiska zorganizowanego „oddolnie” na którego czele stoi jakiś alimenciarz. Środowiska, któremu bardzo się nie podoba to, że po wielu latach „olewania” postulatów Związku, jest szansa na zniwelowanie szkód jakie powodują umowy śmieciowe, na poprawienie skuteczności działania PIP, autentyczną politykę społeczną, w tym pro rodzinną, cofnięcie „ustawy emerytalnej”, itp. Oprócz lansowania KOD-u przez fizyka, nie podoba więcej . Nie podoba mi się też, że na stronie mojego Regionu, jakiś jak sam o sobie pisze „skromny bloger” obraża Prezydenta Polski pisząc : „ W pałacu namiestnikowskim urzęduje raczej prezydencik.”. Nie podoba mi się, że inny fizyk (przypadkiem również z Głogowa) komentując „odkrywczy” tekst fizyka, obraża mojego Przewodniczącego, określając jako działacz PO swoje oczekiwania, że „Solidarność się opamięta i przestanie maszerować za “swoim” firerkiem.”. Inny komentator tekstów fizyka, napisał: „Ten tekst pokazuje, że nie cały związek zawodowy Solidarność się zeszmacił i stał się pisowską k…ą.”. Fizyk moje niezadowolenie skomentował przypomnieniem: „Pluralizm w mediach miał oznaczać to, że powinny być rzetelnie przedstawiane różne poglądy, a nie tylko jedynie słuszne.”. Prawda !  „S” walczyła z cenzurą, ale błąd fizyka podobny jest do opisywanego wyżej błędu dotyczącego pluralizmu związkowego. Brak cenzury nie oznacza, że media katolickie mają obowiązek lansować poglądy Sierakowskiego, Senyszyn, Palikota, czy Biedronia. I odwrotnie, nikt nie oczekuje od „Krytyki Politycznej”, „Nie”, czy „Gazety Wyborczej”, aby drukował komunikaty Episkopatu Polski, czy dokumenty społecznej nauki Kościoła. Cenzura ? Podobnie jest ze stroną związkową. To nie Hyde Park w Londynie. W tym królewskim parku można korzystać z wolności słowa tylko pod warunkiem, że nie obraża się królowej. Miejscem na krytykę działania władz związkowych przez członków Związku są zebrania związkowe, na których można nie tylko wyrażać swoje opinie, ale i też stawiać wnioski, łącznie z wnioskami o odwołanie członków tych władz z których działalności nie jesteśmy zadowoleni. KOD, PO, SLD, itp. mają swoje strony i fora dyskusyjne. Każdy może znaleźć dla siebie miejsce w sieci, na którym będzie mógł wypisywać co mu się żywnie podoba. Wpisy na blogach zamieszczanych na związkowej stronie są powielane w innych miejscach, w tym na FB, a więc nie stanowią wewnątrzzwiązkowej dyskusji. Świadczą o tym też wpisy i komentarze pod postami fizyka. Trudno tam znaleźć komentarze członków Związku, co zauważył nawet fizyk. Moje oczekiwanie, że fizyk znajdzie inne miejsce na publikowanie swoich „wyniosłych” testów nie ma nic wspólnego z cenzurą. Oczekuję też, że fizyk nie będzie uczył mnie historii organizacji, której poświęciłem znaczną część życia, w tym blisko ćwierć wieku we władzach krajowych.  Nie jestem dziś ważnym działaczem, ale pozostaję wierny tym wartościom, które mnie uwiodły w sierpniu 1980 roku.

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy