Banner

Pluralizm w “Solidarności”

“Solidarność” rozpoczęła swoją działalność w 1980 roku od żądania pluralizmu. W roku 2016 trzeba walczyć o pluralizm w samej “Solidarności”. Ot, złośliwy chichot Historii. Jak do tego mogło w ogóle dojść? Prześledźmy, bo to ważne!

Wtedy domagano się pluralizmu czyli likwidacji zasady jedynie słusznych poglądów. Całkowita wolność w tamtych breżniewowskich czasach wydawała się nieosiągalna. Chcieliśmy chociaż namiastki prawdziwej wolności. Pluralizm związkowy miał oznaczać, że mogą istnieć różne związki, nie tylko jedynie słuszny. Pluralizm w mediach miał oznaczać to, że powinny być rzetelnie przedstawiane różne poglądy, a nie tylko jedynie słuszne.

Gdy teraz przegląda się pisma czy strony internetowe NSZZ “Solidarność” – widoczne są tylko poglądy pisowskie lub do nich zbliżone. Przynajmniej mi się nie udało znaleźć innych. Jedynym znanym mi wyjątkiem jest mój skromny blog. I co się dzieje? Wielu ważnych działaczy Związku wyraża w ten i czy inny sposób swoje oburzenie i domaga się usunięcia go ze strony Regionu Dolny Śląsk czyli de facto chce cenzury w związkowych mediach! Cóż za ironia losu! Nigdy nie zapomnę wielkiego transparentu wiszącego latem 1981 roku w Stoczni Gdańskiej z hasłem PRECZ Z CENZURĄ. Może warto niektórym kolegom to przypomnieć? Całkiem jawnie wyraził swoje stanowisko kolega Jerzy Langer i chwała mu za tę jawność. W komentarzach napisał o mnie: ten facet oraz ten pajac z KOD-u. A przecież jestem Jego kolegą ze Związku! Czy według Jurka Langera nie ma w Związku miejsca dla myślących inaczej niż.. no właśnie, niż KTO? Kolega Jurek oświadcza – oczywiście – że jest wrogiem cenzury, ale że trzeba mój blog usunąć, bo nie można tolerować jątrzenia wewnątrz organizacji. Czyżby zapomniał, że dokładnie tym samym językiem przemawiała kiedyś Trybuna Ludu – organ PZPR? Kuroń, Michnik, a potem działacze “Solidarności” właśnie jątrzyli i – rzecz jasna – nie można było tego jątrzenia tolerować! Mam głęboką nadzieję, że NSZZ “Solidarność” nie stanie się organizacją, w której tolerowane będą tylko jedynie słuszne poglądy, a wszystkie pozostałe będą traktowane jako jątrzenie.

Dlaczego w ogóle skromny bloger musi się upominać o wolność głoszenia poglądów w związkowych mediach? Jak doszło do tego, że absolutnie królują w nich poglądy prawicowe?

Młoda Solidarność wcale nie była przed stanem wojennym nastawiona prawicowo. Widać to w oczywisty sposób z uchwał ówczesnej Komisji Krajowej. Widać to było również później, gdy się okazało, że większość wybitnych działaczy pierwszej Solidarności ma poglądy dość dalekie od prawicowych. Jednak we wczesnych latach dziewięćdziesiątych najważniejsi działacze “Solidarności” nastawieni centrowo odeszli ze Związku budując na różne sposoby demokratyczną Polskę. Wtedy wśród kadry kierowniczej zaczęli przeważać działacze “prawicowi”. Druga fala odejść – głównie działaczy umiarkowanych – towarzyszyła dojściu AWS do władzy. W ten sposób dominacja tych prawicowych we władzach Związku została utrwalona.

Myliłby się jednak ktoś wyciągający stąd wniosek, że szeregowi członkowie NSZZ “Solidarność” są równie prawicowi jak władze Związku. Tak wcale nie jest. Dawno temu, chyba w latach dziewięćdziesiątych, były badania wykazujące, że działacze wysokiego szczebla są znacznie bardziej prawicowo nastawieni od zwykłych członków. Od tego czasu ta prawicowa nadwyżka prawdopodobnie jeszcze się zwiększyła. Jest wszak zupełnie jasne, że młodzi pracownicy hipermarketów i innych firm zakładających w ostatnich latach organizacje związkowe nie robią tego po to, by walczyć o wartości prawicowe! Wstępują do Związku, by poprawiać warunki pracy i płacy. Wstępują do “Solidarności”, bo jako najsilniejszy związek daje największą rękojmię skuteczności działania.

Mamy zatem prawicowe władze i zwykłych członków mających bardzo różne poglądy. Sam właściwie codziennie rozmawiam z członkami “Solidarności” mającymi poglądy bardzo zbliżone do moich. Jednak nie wyrażają ich jawnie na zebraniach (oczywiście słusznie), ani nie piszą komentarzy. Dlaczego? Nie chcą się narażać na takie wyzwiska, jakimi obrzucił mnie Jerzy Langer. To bardzo groźne dla Związku zjawisko. Każda organizacja, w której nie można swobodnie dyskutować, z czasem więdnie i karleje. Warto pamiętać o najnowszej historii Polski. Mam dziwne wrażenie, że właśnie ci, którzy tak żarliwie piszą o potrzebie poznawania ojczystej historii, jakoś dziwnie nie lubią wyciągać z niej wniosków. Jako fizyk wiem też, że gdy naprężenie w materiale przekracza pewną wielkość – ulega on rozerwaniu. Życzę Ważnym Działaczom nie będących fizykami, by też to w porę zrozumieli.

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy