Pamięć i wdzięczność
Minęło już 41 lat, jak 13 maja 1981 roku padły strzały do Papieża – Polaka na Placu Świętego Piotra. Czy Mehmet Ali Agca był szaleńcem czy narzędziem w rękach obcych wywiadów? Żadne śledztwo nie odpowiedziało do końca, jak było naprawdę. Ślady prowadziły do komunistycznej Bułgarii, a wówczas wiadomo, że w tamtych czasach nic bez wiedzy KGB zdarzyć się nie mogło. Postawię zatem tezę, że to komunistyczne służby były najbardziej zainteresowane likwidacją Karola Wojtyły, a nie fundamentalistyczna organizacja turecka Szare Wilki.
Lata panowania Putina obfitowały w liczne zamachy. Jego przeciwnicy ginęli nie tylko na terenie imperium, ale również poza jego granicami. Nie będę już przytaczał tych ofiar, ani narodów, które były jego ofiarą, bo teraz największą ofiarę życia ponosi cały czas naród ukraiński. Giną też masowo Rosjanie, ale to w żaden sposób nie powstrzymuje Rosji od wojny.
Mało kto potrafi być w Polsce obojętny na to, co się dzieje na Wschodzie. Niedawno Ukraińcy polali czerwoną cieczą rosyjskiego ambasadora w Warszawie, a nieznani ale sfilmowani sprawcy zrobili podobnie w Moskwie. Tyle że nie oblali polskiego dyplomatę, tylko jego siedzibę. Oko za oko, ząb ząb, jak w Kodeksie Hammurabiego. Podobnie było w marcu, kiedy nasze władze wydaliły 45 szpiegów, a Rosjanie 38 naszych pracowników ambasady.
Jak tłumaczą eksperci, w przypadku międzynarodowych zatargów, istnieje zasada retorsji czyli podejmowania symetrycznych działań. Wyobraźmy sobie jednak, co by było, gdybyśmy chcieli taką zasadę stosować w przypadku naszych historycznych krzywd od Rosjan. Oni zamordowali naszą elitę narodową w Katyniu i innych miejscach kaźni. Czy my też mamy urządzić im kiedyś taką rzeź?
Wojska rosyjskie na potęgę nie tylko niszczą, kradną i demolują Ukrainę, ale do tego gwałcą na potęgę kobiety i zabijają cywilną ludność. Czy Ukraińcy mają z nimi robić to samo?
Naród ukraiński już w czasach Stalina doświadczył wielkiej gehenny. I tam wspomnienie Wielkiego Głodu musi teraz powracać. My też doskonale znamy metody sowieckich wyzwolicieli, lata komunizmu nauczyły nas rozumieć czym jest ten ustrój. Na Zachodzie jest inaczej. Tam tęsknoty za taką ideologią są bardzo żywe. W takiej Francji mało co komunista nie wszedłby do drugiej tury wyborów prezydenckich.
Swego czasu nasz Jan Paweł II w książce „Pamięć i tożsamość” bardzo dobitnie ocenił naszą cywilizację i zagrożenia jakie z sobą niesie. Warto do niektórych ustępów tej publikacji, a może i całości, ciągle wracać. W jednym z rozdziałów przywołał wypowiedź polityka europejskiego, który miał powiedzieć: „Jeśli komunizm sowiecki pójdzie na Zachód, my nie będziemy w stanie się obronić. Nie ma siły, która by nas zmobilizowała do takiej obrony”.
I jeszcze pozwolę sobie zacytować jeden fragment z papieskiego orędzia na Dzień Pokoju: „Żaden człowiek dobrej woli — mężczyzna czy kobieta — nie może uchylać się od obowiązku walki, by zło zwyciężać dobrem. Jest to walka, którą toczy się skutecznie jedynie bronią miłości”.
Ja wiem, że kiedy dzieje nam się krzywda jest ta pokusa dokonać odwetu, ale to w dłuższej perspektywie niczego nie zmienia. Nie możemy stać się takimi samymi odczłowieczonymi agresorami jak oni. Bracia Ukraińcy naruszyli nietykalność ambasadora. Ja wiem, że ten człowiek swoim zachowaniem prowokował ich do tego, tak jak i nas wszystkich prowokuje, powtarzając kłamstwa Putina, ale świat cywilizowany musi się odróżniać od hord dzikich najeźdźców. Chyba nie muszę uzasadniać dalej dlaczego.
Na koniec temat ciut lżejszy, ale jak okazuje, też polityczny. O tym, że Eurowizja to jest wyjątkowy pokaz kiczu, Ameryki nie odkrywam. Mogliśmy tego doświadczyć przez trzy wieczory, jakie zaserwowała nam Telewizja Polska. Świńskie maski, cekiny, koronki, wyuzdani tancerze, spływające potoki wody. Brakowało tylko jelenia na rykowisku i pawia z papugą.
I w tym całym towarzystwie może paru artystów, a nie performerów. Jednym z wyjątków był Krystian Ochman. Ubrany tak, że można było rozpoznać w nim mężczyznę i do tego potrafiący śpiewać. Podkreślam to, bo dzisiaj w świecie celebrytów, szczególnie płci męskiej jest moda na to, by upodabniać się do kobiet.
No i głosowanie. Zgodnie z przewidywaniami wygrali artyści ukraińscy i bardzo dobrze, bo dzięki temu za rok festiwal będzie u nich. Może nawet w Mariupolu, jak zapowiedział prezydent Żeleński. Dla nas jednak wynik głosowania nie był łaskawy. Ochman nawet nie wszedł do najlepszej dziesiątki. I może by nas to tak nie zabolało, gdyby nie fakt, że jury ukraińskie nie przyznało naszemu reprezentantowi nawet jednego punkcika, w odróżnieniu od głosujących Ukraińców, którzy dali nam pierwsze miejsce. W mediach społecznościowych rozgorzała gorąca dyskusja. Głos zabrali i poważni politycy.
Ale czy rzeczywiście jest to powód by wyrażać aż tak święte oburzenie? I Przestańmy już w kółko mówić o tym, że ktoś musi nam wdzięczność okazywać, bo się tym w końcu zadławimy.
Janusz Wolniak