Banner

Pachnie brzydko na kilometr

Przewodniczący Solidarności Piotr Duda mocno podpadł establishmentowi. Przecież to on był inicjatorem rozpadu fasadowej Komisji Trójstronnej, on prowadził zastępy wszystkich związków na Warszawę. To w kadencji Piotra Dudy „Solidarność” odzyskała moc i wiarygodność społeczną. Ten wizerunek trzeba teraz zburzyć.

Dawni działacze Solidarności Frasyniuk i Pinior nie przebierają w słowach w ocenie Piotra Dudy. I jeden, i drugi bez zastrzeżeń przyjmują za prawdziwe enuncjacje Newsweeka. Obaj ochoczo udzieli temu tygodnikowi wywiadu, potwierdzając jeszcze raz, że z Solidarnością to już nic wspólnego nie mają. Wprawdzie tylko jeden z nich, Pinior jest teraz w obozie Platformy, ale łączy ich jedno – nienawiść do PiS-u. Skoro zatem Duda śmiał poprzeć PiS-owskiego kandydata na Prezydenta i pozytywnie wyrażać się o programie opozycji, to dla tych panów jest człowiekiem straconym. Nie będę przytaczał epitetów jakim obdarzają Piotra Dudę i jak próbują zdyskredytować go w oczach czytelników, bo jest to wyjątkowo żenujące.

Przykro, że te legendy Solidarności nie potrafią dzisiaj zachować właściwej miary dla oceny rzeczywistości, że stoją po stronie partii władzy, która za nic ma ludzi pracy, o których oni tak rzekomo się troszczą.

Cała ta sytuacja z artykułem w piśmie Lisa pachnie brzydko, na co najmniej kilometr. Każdy kto kiedykolwiek zajrzał do Lisowych mediów, bo to jeszcze oprócz Newsweeka poniedziałkowy program publicystyczny „Co z tą Polską?” oraz portal na temat, może się przekonać o tym, jakim dziennikarzem jest pan Lis. Pal licho jeszcze prywatne media, ale to co wyprawia w publicznej telewizji przejdzie na pewno do jej niechlubnej historii.

Bezczelność, arogancja i cynizm gospodarza programu „Co z tą Polską?” została już wielokrotnie opisana i skomentowana przez liczne grono komentatorów. Słynna wpadka z córką prezydenta nie była tu bynajmniej najbardziej bulwersującym przykładem. Dobór gości do programów politycznych jest tam zawsze taki, by poglądy prawicowe wyglądały jak mniejszość. Jednak najbardziej bulwersująca jest postawa prowadzącego program, który zamiast moderować dyskusję, zawsze jest stronnikiem tylko jednej opcji.

Ciekawe, że Krajowa Rada Radiofonii tak wyczulona na wszelkie przejawy dyskryminacji, w tym przypadku nie reaguje, nie potępia i nie wyciąga żadnych wniosków. Program Lisa urąga najbardziej podstawowym standardom dziennikarstwa. I teraz ten pan próbuje poprzez swoich dziennikarzy wykazać, że szef największej centrali związkowej w Polsce nie jest godny pełnienia tej funkcji.

Przewodniczący Solidarności podczas konferencji prasowej obnażył kłamstwa Newsweeka i zapowiedział skierowanie sprawy do sądu. Miejmy nadzieję, że wyrok który zapadnie będzie dla oskarżycieli dotkliwy. Patrząc jednak na praktykę naszej wokandy, to nie należy spodziewać się, że to nastąpi wkrótce. Na razie byłbym bardzo wstrzemięźliwy by dalej wchodzić w polemikę z Lisowymi mediami. Do programu tego pana żaden przyzwoity człowiek nie powinien chodzić. Tam pachnie na kilometr…

Janusz Wolniak

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy