Obiecanki PiSanki
Zdziwił mnie – choć nie całkiem – Prezydent Andrzej Duda kierujący do Sejmu projekt ustawy przywracającej “stare” zasady emerytalne. Wszak na rozpatrzenie tego projektu Sejm tej kadencji zupełnie nie ma już czasu. Na same wymagane konsultacje potrzeba miesiąca! Wolę nie dopuszczać możliwości, że strażnik Konstytucji domaga się od Sejmu lekceważenia jej zasad. Muszę zatem wnioskować, że Prezydent właśnie po to przesłał projekt ustawy, żeby nie był rozpatrzony. Gdzie tu sens? Pewnie jest jakiś, a jakże. Może Pan Prezydent wcale nie chce dotrzymać obietnicy “cofnięcia” reformy emerytalnej? Gdyby naprawdę chciał, to by skierował ten projekt już do nowego Sejmu na przykład w listopadzie. Pan Prezydent pokazuje, że chce spełnić obietnicę, ale zły Sejm mu to uniemożliwia. To bardzo sprytne posunięcie. Wielu wyborców pewnie uwierzy. Co ciekawe, Piotr Duda sprawia wrażenie, jakby też uwierzył. Ba, określił to jako “nową jakość w polskiej polityce”. W ten mistrzowski sposób Andrzej Duda ogrywa Piotra Dudę. Formalnie już wypełnił w tym punkcie porozumienie zawarte z “Solidarnością”. Nie musi nic więcej w sprawie emerytur zrobić. Taki spryt to faktycznie nowa jakość w polskiej polityce!
Nawiasem mówiąc wolałbym, żeby PiS nie dotrzymał wielu swoich obietnic. Bardzo się cieszę, że Platforma nie dotrzymała wielu swoich. Na przykład obie te partie zapowiadały kiedyś likwidację Karty Nauczyciela i obie słowa nie dotrzymały. Na szczęście! Problem polega na tym, że dojście do władzy w warunkach demokracji wymaga składania wielu obietnic wyborcom. Politycy często dopiero będąc u władzy poznają wiele uwarunkowań, które uniemożliwiają spełnienie tychże obietnic. I co wtedy? Partie rozsądne wycofują się z tych najbardziej nierealnych – tak właśnie zrobiła Platforma. Partie fanatyczne mogą próbować za wszelką cenę realizować swój nierealny program. Cena może być faktycznie bolesna dla całej Polski.
Zachowanie PiS-u nie przestaje mnie niepokoić. Prezydent zupełnie nie chce rozmawiać z Premierem! Wcześniej PiS przez pięć lat ignorował Prezydenta. To potwierdza moją wcześniejszą diagnozę (z tekstu WYZNANIE NIEWIARY), że PiS nie jest partią demokratyczną i nie chce w ogóle współpracować z innymi dla dobra Polski. PiS domaga się monopolu i biada nam, jeśli Polacy mu go dadzą. Monopol władzy to prawdziwe zagrożenie. Tym bardziej, że chodzi o partię, która nie grzeszy subtelnością i wyważeniem opinii. Rzeczywistość jest nieskończenie złożona. Kto chce ją wytłumaczyć prosto – zostaje prostakiem. Oto najnowszy przykład z długiego szeregu. Politycy tejże partii nazwali “zdradą” to, że Rząd nie głosował w Brukseli w sprawie uchodźców razem ze Słowacją, Węgrami i Czechami. “Zdrada Grupy Wyszehradzkiej” – krzyknęli głosem wielkim ci sami, którzy zawsze krytykowali Rząd za to, że ulega innym państwom. Teraz jeszcze większą zbrodnią jest to, że Rząd nie uległ południowym sąsiadom, którzy ostatnio nieraz nas “zdradzili” na przykład popierając Rosję i nie chcąc baz NATO w Polsce. Dlaczego zatem zdaniem PiS-u musimy być lojalni wobec tych nielojalnych wobec nas? Dlaczego każde poglądy inne od pisowskich do od razu zdrada? Czy tak wypada? Jaka żenada..
Nie oczekuję odpowiedzi na te pytania. Nawet wolę, żeby Pan Prezes nic nie mówił. Gdy przemówił ostatnio w Sejmie w sprawie uchodźców, od razu mnie skręciło.. Szkoda nawet komentować. Najlepszy komentarz już dawno napisał Poeta:
“Zaiste, ich retoryka była aż nadto parciana.. Łańcuchy tautologii, parę pojęć jak cepy, dialektyka oprawców, żadnej dystynkcji w rozumowaniu..”