Banner

O tym, czy wypada krzyczeć „zdrada”

No, dzisiaj ostatnia już część trylogii pod tytułem: „Związek a polityka”. Tym razem chcę opisać, jak apolityczność sprawdza się w działaniu mojej własnej organizacji międzyzakładowej czyli „Solidarności” Oświaty w Głogowie. Mamy sytuację dość szczególną, ponieważ szefowie lokalnych struktur PiS i PO są (czy też byli, bo zawiesili członkostwo) dobrymi i zasłużonymi członkami naszej organizacji międzyzakładowej. Ba, jest jeszcze ciekawiej! Szef PiS jest Prezydentem Miasta a szefowa Platformy – Posłanką na Sejm RP. Jak mamy się do nich odnosić?

My w głogowskiej oświacie od dawna trzymamy się od lokalnej polityki z dala, choć byly pokusy, by w niej uczestniczyć, bo prawie w każdej kadencji nasi członkowie byli w Radzie Miejskiej i w Radzie Powiatu. Jednak z oczywistych względów realizowali oni politykę swoich komitetów wyborczych, a nie „Solidarności”. Rozumiemy to, wszak ludzie zapisują się do Związku po to, by ich chronił i reprezentował, a nie po to, by realizować jakąkolwiek szczególną politykę.

Ponieważ mieszkańcy, a w szczególności media, wiedzą, że nigdy nie jesteśmy związani z żadną lokalną kliką – bardzo uważnie czytają nasze stanowiska. I bardzo często są one omawiane w lokalnych mediach. Dlatego też mamy pewien autorytet. To się czuje (i opłaca!) w różnych ciężkich negocjacjach z władzami. Pamiętam, że kiedy byliśmy częścią AWS, lokalni politycy nie liczyli się ze związkowcami. Bo właściwie po co mieliby się liczyć, jeśli Związek i tak musiał ich wspierać??

Od lat utrzymujemy normalne dobre kontakty zarówno z Posłanką z PO, jak i z Prezydentem z PiS. To dla mnie oczywiste i bardzo pomocne w działalności. Na przykład, gdy Rząd planował niekorzystne dla nauczycieli zmiany w Karcie Nauczyciela, Komisja Międzyzakładowa spotkała się z Posłanką, by jej uświadomić „niestosowność” tego projektu (patrz Biuletyn nr 162 na naszej stronie http://solglo.idsl.pl/biul_archwa/biuletyn162s1.pdf). Niedługo potem MEN wycofał projekt zmian! Nie jestem tak naiwny, by przypisywać ten sukces wyłącznie temu spotkaniu :). Jednak wyobraźmy sobie, że w dwudziestu miastach zorganizowano podobne z posłami PO, a oni poszli do Ministry i rzekli coś w rodzaju: „Aśka, zostaw ten projekt, bo nie zostaniemy wybrani w naszych okręgach!” To jest – być może – bardziej skuteczny sposób wpływania na stanowienie prawa niż demonstracje. Nie łudźmy się, że Rząd tak drży przed naszymi manifestacjami. Wszak te największe z zeszłego roku sprowokował specjalnie Pan Premier..

O dziwo, niektórzy koledzy z Regionu mieli do nas pretensje, że spotykamy się ze „zdrajczynią”. Zupełnie nie zgadzam się z podobnymi zarzutami. Zachowałem się jak dobry związkowiec, którego zadaniem jest próbować załatwić coś dla pracowników z każdą władzą. Co można załatwić z ludźmi, których nazywa się zdrajcami, tchórzami, oszustami i tak dalej? Takie postępowanie zamyka wiele negocjacyjnych dróg, a dobry związkowiec musi raczej dbać o to, by mieć jak najwięcej otwartych możliwości.

Dlatego też planuję właśnie zorganizować spotkanie Komisji Międzyzakładowej z Prezydentem. Niech przed wyborami powie Komisji, jak zamierza dbać o oświatę w kolejnej ewentualnej kadencji. Bez żadnych oporów rozmawiam też ze Starostą, który jest z SLD. A rozmawia się z nim bardzo dobrze.

Sądzę, że tak właśnie powinno być. Związkowcy powinni dla dobra pracowników rozmawiać z każdą władzą, nie obrażać żadnego polityka, ale też nie przyklejać się do żadnego. To naprawdę ważne i.. może odważne?

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy