Banner

„Nowa nadzieja” czy „Powrót Jedi”?

Zapowiada się ciekawa końcówka roku. Jesteśmy po premierze nowego Bonda w kinach. Przygody agenta Jej Królewskiej Mości okazały się słabsze, niż się spodziewano. Na grudzień zapowiedziana jest kolejna część „Gwiezdnych Wojen”. Nowa odsłona pt. „Przebudzenie mocy” jest niewiadomą nie tylko dla fanów sagi. Dzieje się to na tle ogromnych zmian politycznych w Polsce. Wszyscy liczymy na pozytywną i gruntowną odnowę jakości życia. Kolejny odcinek politycznych polskich „Gwiezdnych Wojen” okaże się klapą czy sukcesem? Tak czy inaczej zwrotu za bilety nie będzie.

Mamy desygnowany nowy Rząd. Pierwszy w wolnej Polsce politycznie samodzielny i jednorodny gabinet. Należę do tych, którzy przyjęli ten fakt z cisnącym się na usta: „Nareszcie”. Nie spełniły się złowróżbne przepowiednie o końcu świata i demokracji w kraju. Na nic zdały się medialne ataki na wszystkich, dla których zmiana sposobu myślenia o naszej ojczyźnie jest najważniejsza. Chęć odmiany życia w Polakach przeważyła. I to pierwszy raz dając jednej partii większość w Sejmie. Coś drgnęło.
Być może zrozumieliśmy, że wpajana nam od lat przez „elity” zasada „wybierzcie nas, MY wiemy lepiej czego oczekujecie” jest nieprawdziwa. Być może zrozumieliśmy, że piętnujący podsłuchujących skompromitowanych polityków nie są godni do trzymania steru państwa. Być może uwierzyliśmy, że polska racja stanu przemawia za umacnianiem polskiego przemysłu zbrojeniowego, a nie dokonywaniem zakupów broni dla Wojska Polskiego poza granicami kraju. Być może dojrzeliśmy do tego, by powiedzieć że bezpieczeństwo Polaków jest ważniejsze niż tzw. poprawność polityczna w odniesieniu do imigrantów z państw muzułmańskich. Być może jesteśmy gotowi upomnieć się o uszanowanie głosu Narodu, mającego wyraz we wnioskach o przeprowadzenie ogólnokrajowych referendów, popartych milionami podpisów odrzuconych przez arogancką władzę. Być może tzw. „polityka ciepłej wody w kranie” jest niewystarczająca na tle innych państw, które dysponując mniejszym potencjałem rozwijają się szybciej. Być może zrozumieliśmy, że sztucznie kreowany spór pomiędzy „polityką postępu” a „ciemnogrodem” ma podobnie fikcyjne podłoże ideologiczne jak sama „partia postępu”, zaś wiedzie nas w kierunku kryzysu, nie tylko ekonomicznego. Być może mamy dość kłamstw ustępującej ekipy.
Mówi się, że klasę polityka poznać po tym jak kończy, a nie jak zaczyna. Obserwując dymisję Rządu zrozumiałem dlaczego Pani Premier uznała, że ważniejsze jest dla niej złożenie dymisji osobiście niż szczyt unijny w sprawie wspólnej polityki Unii Europejskiej wobec problemu migrantów afrykańskich. Stanowisko polskiego Rządu jest znane w UE już od dawna w sprawie imigrantów, zaś obecność na pierwszym posiedzeniu Sejmu jest ostatnią szansą na podsumowanie ośmiu lat rządów ustępującej koalicji. I zrobiła to z wdziękiem słynącego z „dyplomatycznego” języka oraz „merytorycznych”, pełnych „poszanowania” dla oponentów politycznych wypowiedzi posła Niesiołowskiego, dając po raz ostatni upust mowie nienawiści i pogardy. Jej wystąpienie podsumował najcelniej chyba najmniej zaangażowany w polską politykę poseł Piotr „Liroy” Marzec, uznając, że najbardziej zabrakło w nim prawdy.
Oczekiwanie zmiany jest ogromne. Zastanawia tylko tak nieduża frekwencja, sięgająca około 50 procent. A co z resztą Polaków? Nie leży w obszarze ich zainteresowania, to jak im się żyje? Nie uwierzę. Mogli utracić wiarę w uczciwość polityków? Mogli. Ale dlaczego utracili wiarę w uczciwość SWOICH wyborów? Dlaczego zgadzają się na to, aby ktoś podejmował decyzje za nich? Wciąż wierzą zasadzie „zdecydujemy za was”? Czy jak idą do sklepu, to oczekują od sprzedawcy by sprzedał im dowolny telewizor, czy też interesują się parametrami, a przede wszystkim ceną, podejmując ostatecznie najlepszą decyzję. Dla siebie, nie dla sprzedającego. Zaś wybory, które mają wpływ na wszystko życie ich nie interesują. Dziwne.
Sam jestem ciekaw, czy tym razem się uda zrealizować choć część obietnic. W tym tę najważniejszą: będziemy słuchać Polków. Ustępująca koalicja tuż przed wyborami, po ośmiu latach lekceważenia głosu partnerów społecznych, związków zawodowych oraz związków przedsiębiorców, przyjęła ustawę o nowej Radę Dialogu Społecznego, która została właśnie powołana.
W takim razie „Nowa Nadzieja” czy „Powrót Jedi”? Jak pamiętamy trzecia część sagi, „Nowa nadzieja”, dawała Rebeliantom chwilowe zwycięstwo nad Imperatorem, ostateczne przyszło dopiero po odrodzeniu rycerzy Jedi w galaktyce. Jak będzie tym razem? Mam wrażenie, że przebudzenie mocy już za nami, a przecież premiera dopiero w grudniu… Tak czy inaczej zwrotu za bilety nie będzie. Nawet jak film okaże się klapą, to na kolejne „gwiezdniaki” i tak się wybiorę. Przecież to nie powód, aby przestać chodzić do kina.

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy