Naród zdziczał czy przejrzał na oczy?
Jak w wojsku. Odliczanie czas zacząć! Pozostało 26, 25, 24… dni do wyborów. To niewiele, ale i dużo, bo kiedy słucham i patrzę na to, co się dzieje w przestrzeni medialnej, tej oficjalnej, to o każdy dzień jest za dużo.
Na szczęście istnieje jeszcze ta sfera, do której ta nienawistna, antynarodowa grupa wstępu nie ma. Świat wirtualny. W państwie demokratycznym jest wolny. Tak mi się dotychczas wydawało. Ale teraz płyną sygnały, że i to może się zmienić, jeśli u władzy zostanie obecna ekipa. Oto media przez nią kontrolowane, właśnie zamykają możliwość komentowania informacji. Robi tak m.in. TVP Info, i wiele portali z Wyborczą na czele. Wszystko to pod pretekstem walki z mową nienawiści, z tzw. hejtem. Pojęcie to tak pojemne, jak ocean. Wszystko można tam wrzucić, według jakiegokolwiek subiektywnego uznania.
Hasło zostało rzucone przez Kopaczową w niedzielę. Pokazali jak pracowita premier zamalowuje różne napisy i rysunki na murach. W poniedziałek ofensywę zaczął chytry Lis. Do studia zaprosił samych lewaków, którzy płakali nad zdziczeniem narodu. We wtorek temat pociągnął funkcjonariusz Kraśko. W głównych „Wiadomościach” znowuż ubolewali nad rzekomym upadkiem narodu. A w międzyczasie, przez weekend przeszły w całej Polsce wielotysięczne marsze przeciwko islamizacji Europy. Oczywiście w ogóle niezauważone przez media głównego nurtu.
W Niemczech ludziom, którzy nie zgadzają się na multi-kulti i dają temu publicznie wyraz, też odcięto możliwość wyrażania poglądów. A jeszcze dodam, że w TVP postraszono, że sądy będą bezwzględne dla ludzi głoszących poglądy niezgodne z linią.
Wybiórcza wrocławska podała z satysfakcją, że przeciwko uczestnikom niedzielnego marszu już toczy się odpowiednie postępowanie. A uczestników manifestacji , około 5 tys. ludzi, bezczelnie nazwała tłuszczą! No i co z tą wolnością słowa?
Tyle, że trzeba jasno i otwarcie sobie powiedzieć. Rozpoczęła się otwarta wojna światów. Tak naprawdę to toczy się ona już od co najmniej dwóch dziesięcioleci. Niezapomniana Orlana Fallaci kilkanaście lat temu pisała: „Europa nie jest już Europą, ale Eurabią, która z powodu uległości wobec wroga, islamskiego nazizmu, kopie swój własny grób”. Ostrzegała też przed powszechnym milczeniem i przyzwoleniem na radykalny islamizm. Świat, a w szczególności Europa, nie chciały słuchać jej przestróg. Dzisiaj jej teksty mainstream uznałby za hejterskie.
Zakończę nieco dłuższym cytatem z artykułu „Wściekłość i duma” z 2001 roku:
„Ja nie stawiam namiotów przed Mekką. Nie śpiewam “Ojcze nasz” ani “Zdrowaś Mario” nad grobem Mahometa. Nie siusiam na marmury ich meczetów, nie robię kupy u stóp ich minaretów. Kiedy jestem w ich krajach (co nigdy mnie nie napawa rozkoszą), nie zapominam, że jestem gościem i cudzoziemką. Uważam, żeby ich nie obrazić strojem, gestami lub zachowaniem, które dla nas są normalne, a dla nich nie do przyjęcia. Odnoszę się do nich z należnym szacunkiem, z należną uprzejmością, przepraszam, kiedy przez nieuwagę lub niewiedzę złamię jakąś ich regułę albo wierzenie. I ten wrzask bólu i oburzenia wypisałam ci, mając przed oczami obrazki, które nie zawsze pokazywały aż tak apokaliptyczne sceny jak te, od których zaczęłam. Czasami zamiast nich widziałam obrazek dla mnie symboliczny (a więc doprowadzający do wściekłości) jak ten wielki namiot, którym latem zeszłego roku somalijscy muzułmanie znieważyli i obsrali, i spotwarzyli na trzy miesiące plac przed katedrą we Florencji. W moim mieście”.
Dzisiaj Orlana pośmiertnie triumfuje. Nie można zapomnieć jej przestróg, ale nie można też stać biernie i poddawać się lewackiej doktrynie samozagłady. Naprawdę.
Janusz Wolniak