Na sąsiada
Zima jakby trochę odpuściła, ale złodzieje ani myślą. Moją sąsiadkę spotkała przygoda, która może być dla innych przestrogą.
Pani Janina to osoba mająca na karku już dziewiąty krzyżyk, samotnie mieszkająca, jak większość osób w podeszłym wieku. Jest osobą rezolutną i pełną energii, którą z chęcią przekazuje innym. Wie doskonale, że co rusz na emerytów zasadzają się złodzieje, i na pewno nie uwierzyłaby w anonimowy telefon o ratunku dla wnuczka, dla którego trzeba natychmiast zdobyć pieniądze albo w rzekomą prowokację policyjną. Zresztą w tym kościele, gdzie codziennie chodzi, ksiądz nie raz ostrzegał swoich parafian.
Pewnego popołudnia do jej drzwi ktoś zastukał. Patrzyła przez wizjer, ale nie poznawała stojącego za drzwiami młodego człowieka. Tymczasem on mówił do niej głośno – sąsiadko, proszę otworzyć! I otworzyła. Patrzyła na nieznajomego, a ten nie czekając na pytania zaczął szybko mówić: – O jak sąsiadka dobrze wygląda, o, sąsiadka mnie nie poznaje, ja tu rzadko przychodzę do mamy, a teraz potrzebują zadzwonić do kolegi, bo mam pilną sprawę.
Nim się pani Janina połapała już był domu przy jej stacjonarnym telefonie, ale nagle wyciągnął z kieszeni telefon komórkowy i zaczął mówić: – tak mamo, jestem teraz u sąsiadki, nie mogę teraz przyjść, bo musze iść do kolegi, część mamo.
Pani Janina była już tym wszystkim nieźle oszołomiona, nie widziała co myśleć. Chciał dzwonić, a ma telefon… Tymczasem przyszywany sąsiad nagle wyciągnął z kieszeni 100 zł i zapytał czy nie może mu rozmienić po 50 zł, bo musi oddać koledze pieniądze. Pani Janina bezradnie wyciągnęła z torebki portfel, pokazując że ma tylko drobne pieniądze. Nie zrażony tym młodzian zapytał czy nie ma jeszcze w domu pieniędzy. Pani Janina to osoba nader uczciwa. Odparła zatem, że owszem ma w pokoju i poszła po pieniądze. Na szafce miała odłożone pieniądze z wdowiej emerytury posegregowane na kupki. To żywność, to na lekarstwa, to na kościół.
Do dzisiaj nie wie jak to się stało, ale kiedy obróciła się w którąś stroną i z powrotem spojrzała na szafkę, nie było ani pieniędzy, ani młodego niby sąsiada.
Oczywiście kiedy wyszła na klatkę schodową już nikogo nie było. Minęło już parę dni od tego zdarzenia, ale na jego wspomnienie pani Janina cała się trzęsie. Zgłosiła naturalnie sprawę na Policję, ale póki co szukaj wiatru w polu.
Opisuję tę historię tak szczegółowo, by wszyscy ciągle zdziwieni, jak może działać metodą na wnuczka, mieli świadomość, że przestępcy cały czas doskonalą swoje metody i wymyślają nowe scenariusze. Ci ludzie nie mają żadnych skrupułów i gotowi są okraść każdego.
Policja przestrzega, że w ostatnim czasie pojawił się kolejny scenariusz – na szczepionkę. Dlatego czujni muszą być nie tylko emeryci.
Policji oczywiście udaje się czasami aresztować oszustów, jak w przypadku 21-latka, który odebrał pieniądze od seniorki oszukanej metodą “na wypadek”. Mężczyzna działał jako kurier. W jego aucie policjanci znaleźli 32 tysiące złotych, które należały do oszukanej kilka godzin wcześniej innej mieszkanki.
21-latek zatrudnił się jako kurier i odebrał pieniądze od pewnej seniorki. Wcześniej inny mężczyzna zadzwonił do kobiety i podając się za „prokuratora” poinformował pokrzywdzoną, że jej bratanek spowodował wypadek drogowy ze skutkiem śmiertelnym. Przestępca prowadził rozmowę w taki sposób, aby przekonać 65- latkę, że faktycznie doszło do wypadku z udziałem bliskiej osoby. Przekazane pieniądze miały polubownie załatwić sprawę.
Kobieta uwierzyła w tę historię, następnie poszła do banku i wypłaciła pieniądze. 65- latka zgodnie z przekazanymi „instrukcjami” schowała 32 tysiące złotych do kartonu po telefonie komórkowym, następnie kartonik zawinęła w reklamówkę i czekając na mężczyznę pozostawała cały czas w kontakcie telefonicznym z oszustem. Przez cały czas mężczyzna pod żadnym pozorem nie kazał kobiecie rozłączać połączenia. Po chwili po pieniądze przyjechał kurier. Wtedy rozmowa została zakończona.
Policjanci wiedzieli, że w takich przypadkach liczy się czas. Praca operacyjna policjantów szybko przyniosła efekt. Fałszywy kurier został zatrzymany na autostradzie na terenie Wrocławia. Za kierownicą pojazdu siedział 21-latek z województwa wielkopolskiego. W samochodzie, który prowadził, policjanci zabezpieczyli paczkę, a w niej pieniądze. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzut oszustwa. Teraz, jego sprawą zajmie się sąd. Ale ile jest spraw, kiedy oszuści długo prowadzą bezkarnie swój proceder?
Bądźmy czujni. Licho nie śpi!
Janusz Wolniak