Koniec złudzeń?
Przedstawiony skład nowego Rządu Prawa i Sprawiedliwości zaskoczył chyba wszystkich. Tych, którzy spodziewali się szybkiego spełnienia obietnic wyborczych (więcej dla służby zdrowia, oświaty, obrony, górnictwa, słowem więcej wszystkiego dla wszystkich), niemile dotknęło nazwisko osoby odpowiedzialnej za gospodarkę i finanse: Mateusza Morawieckiego. Może nie nazwisko, bo ono się w tym środowisku bardzo dobrze kojarzy! Jednak chyba nikt nie oczekiwał na tym stanowisku długoletniego prezesa trzeciego co do wielkości polskiego banku, i to polskiego w cudzysłowie. Z pewnością nie pozwoli on na beztroskie rozdawnictwo publicznych pieniędzy. Właśnie po to został na to stanowisko przez Prezesa namówiony. Wskazanie jakiegoś “oszołoma” spowodowałoby szybki odpływ kapitału z Polski, głęboki spadek kursu złotego i w konsekwencji kryzys już w przyszłym roku. Najciekawsze pytanie jest takie: czy Mateusz Morawiecki jest tylko listkiem figowym okrywającym póki co prawdziwe lecz cokolwiek wstydliwe zamiary Prezesa czy też wybór ten jest traktowany przez niego długofalowo i poważnie?
Znalazło w się w tym Rządzie jeszcze parę innych osób wzbudzających zaufanie jak na przykład Anna Streżyńska czy Konstanty Radziwiłł. To dobrze wróży na najbliższą przyszłość. Niestety, jest też trójca, której boi się większość Polaków – Ziobro, Kamiński, Macierewicz. Tercet egzotyczny ZKM! A może MKZ? Można na różne ciekawe sposoby rozwinąć ten skrót. Zachęcam do tego w komentarzach.
Ministrem obrony ma zostać człowiek, który od katastrofy smoleńskiej z niezachwianą pewnością siebie wciąż zapewnia, że dwa plus dwa to siedem. Gdy był wiceministrem – rozłożył na łopatki polski wywiad. Czy teraz rozłoży polską armię? Jak może załatwić z kolegami ministrami z innych krajów powstanie baz NATO w Polsce, jeśli ci – podobnie jak większość Polaków – będą się na jego widok tylko znacząco uśmiechać?
Z kolei skierowanie Mariusza Kamińskiego “na odcinek” służb specjalnych to dowód niebywałej arogancji zwycięskiej partii. Przecież ma on wyrok (nieprawomocny) trzech lat więzienia właśnie za nadużywanie służb specjalnych! Inne prawie zakończone śledztwo w podobnej sprawie zostało odłożone tylko dlatego, że Sejm nie uchylił mu immunitetu. Pamiętacie drodzy Czytelnicy, co politycy PiS mówili w tych odległych czasach, gdy u władzy była Platforma? Że wystarczy cień podejrzenia, a już polityk powinien być zdymisjonowany!
Kazać Kamińskiemu nadzorować służby specjalne to jak lisowi kazać ochraniać kurnik. Może właśnie o to chodzi? Puśćmy trochę wodze fantazji, póki jeszcze wolno. Może K ma nasłać służby na sędziego, który go skazał? Gdy już znajdą na niego haka, Z natychmiast go aresztuje oznajmiając w przejętej już telewizji, że ten pan już nikogo nie będzie osądzał! Gdy na takie praktyki ktoś się oburzy – na przykład Lech Wałęsa – naśle się na niego agentów. Potem Z go aresztuje mówiąc “ten pan już nikogo nie będzie niesprawiedliwie oskarżał.” Wtedy powstanie podziemny ruch oporu w obronie wolności, a na jego czele, no właśnie, kto stanie na jego czele? A któż by inny – Solidarność!