Jak cię widzą?
Wielokrotnie w tym miejscu pisałem o wizerunku kolei. Wspominałem o nim, bo to także dzięki zasadzie „Jak cię widzą, tak cię piszą”, można z niego korzystając na powrót do polskich kolei przekonać Polaków.
Nie będę znów odwoływał się do wspólnego biletu, gdyż pobrzmiewa on niczym mantra, nie tylko na łamach „Wolnej Drogi”.
Jednak nie mogę obojętnie przejść obok historii, które niczym bumerang wracają i niestety kształtują znów obraz kolei, jako zapuszczonego i niereformowalnego monstrum, które w „wielkim” poważaniu ma swoich klientów, czyli podróżnych.
Czytam taką oto relację na jednym ze znaczących portali internetowych:
W niektórych pociągach obsługiwanych przez PKP Intercity brakuje wagonów gastronomicznych. Dotyczy to niektórych składów kursujących m.in. do Krakowa, Wrocławia, a nawet międzynarodowego ekspresu z Warszawy do Berlina. Winne są opóźnienia w remoncie 13 wagonów, które do końca 2016 r. miały trafić z powrotem do PKP Intercity. Na razie nie wrócił żaden.
Okazuje się, że sprawą wagonów zajął się Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, który jechał ostatnio pociągiem, który nie miał WARS-u i opisał tę sytuację na Twitterze.
Jak czytamy dalej, dość szybko zareagowało Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, i nakreśliło szerzej cały problem.
13 maja 2016 r. PKP Intercity zawarło dwie umowy na modernizację łącznie trzech wagonów gastronomicznych z bydgoską PESĄ. 9 czerwca doszła kolejna umowa – tym razem na modernizację 10 wagonów. Zwycięzcą przetargu była także PESA. Wszystkie 13 sztuk miało zostać przekazane z powrotem do przewoźnika do końca 2016 r. Tak się jednak nie stało. Jak informuje biuro prasowe PKP Intercity, do 16 stycznia tego roku przewoźnik nie otrzymał z powrotem żadnego z wysłanych do remontu wagonów gastronomicznych. Tym samym nie jest nadal w stanie zapewnić pełnej obsługi gastronomicznej w części połączeń.
Na tym nie koniec. PKP Intercity, szczere aż do bólu, opublikowało listę 9 pociągów bez WARS-u, w których poczęstunek jest serwowany jedynie z wózków barowych. Są to m.in.: EIC „Sawa” (Warszawa – Kraków – Warszawa), EIC „Śnieżka” (Warszawa – Jelenia Góra – Warszawa), czy EIC 17002/71004 (Warszawa – Berlin – Warszawa).
Ale i pocieszyło informując, że w trakcie przeprowadzonych rozmów z PESĄ, ustalono, że przekazanie zmodernizowanych wagonów gastronomicznych nastąpi w trzech turach. Trzy przyjadą jeszcze w styczniu, cztery w lutym, a ostatnie sześć – w marcu 2017 r.
Dość marna to pociecha na tle innych, mówiąc delikatnie, niezbyt miłych informacji na temat polskich kolei.
Jak czytamy w opublikowanym 4 stycznia tego roku raporcie Najwyższej Izby Kontroli „do końca 2015 r. nie zakończono niemal połowy ze 153 projektów ujętych w programie [chodzi o Wieloletni Program Inwestycji Kolejowych – M.L.] i nie wykorzystano ponad 11,3 mld zł zaplanowanych w 2011 r. ze środków unijnych na infrastrukturę kolejową”. Według kontrolerów NIK pieniądze te „pozwoliłyby na zmodernizowanie ok. 1.650 km linii kolejowych wraz z infrastrukturą towarzyszącą”.
Resort Infrastruktury w odpowiedzi na raport NIK wskazał, że dotyczący on realizacji Wieloletniego Programu Inwestycji Kolejowych w latach 2011-2015 i że „Ministerstwo infrastruktury i budownictwa oraz zarządca linii kolejowych – PKP PLK SA, wyciągnęły wnioski z realizacji WPIK, tak aby obecnie obowiązujący program realizacji inwestycji na kolei – Krajowy Program Kolejowy – został w pełni wykonany”.
Wrócę jeszcze na koniec do tegoż raportu i przywołam z niego dla mnie kluczowe zdanie: „Miliardy złotych wydane w tym czasie na modernizację oraz budowę linii i stacji kolejowych poprawiły ich stan techniczny, jednak dla pasażerów niewiele się zmieniło – pociągi nadal nie rozwijają dużych prędkości na trasach”.
No właśnie – „dla pasażerów niewiele się zmieniło”. Te słowa można niestety w kontekście kolei wciąż powtarzać. Czy to wspólny bilet; czy wagon restauracyjny w składzie pociągu; czy dostęp do kas biletowych, do poczekalni, toalet… etc., etc…
A zatem… Jak cię widzą?