Banner

Drogowskazy

Tytuł tegorocznego, rocznicowego koncertu „Solidarności” wywołał we mnie mieszane uczucia. Z dzisiejszej perspektywy jakoś nie bardzo gra mi w uszach hasło : „Warto było czekać”…

Przed laty „Solidarność” stanęła w obronie prawa do godności, wolności i równości wobec prawa nie tylko pracowników ale wszystkich obywateli naszego kraju. Po raz pierwszy ktoś publicznie nazwał rzeczy po imieniu i nawet ci , którzy bali się nadal głośno mówić o swoich prawach, chętnie zapisywali się do takiego związku zawodowego, który mówił to wszystko  za nich. Choć wydawało się, że w tym systemie taka aktywność skazana jest na niepowodzenie, to jednak w efekcie tego działania wspólnoty ludzi pracy, system oparty na kłamstwie, przemocy i pogardzie dla drugiego inaczej myślącego człowieka, upadł. Kiedy powstawała „Solidarność” to ci, którzy chcieli pełnej wolności, pełnej niezależności, uchodzili niemal za wariatów, lub mniej ostro  za utopistów, albo całkiem łagodnie  za marzycieli. Dlatego hasło „ warto było marzyć”  bardziej pasuje mi do obecnej rzeczywistości bo marzenia wciąż są aktualne i przynoszą nadzieję zmiany.

Dziś, jako jednostki oraz społeczeństwo, w dowolnie szerokim pojęciu, jesteśmy niewolnikami długu – tego zaciąganego świadomie i tego kreowanego ponad naszymi głowami, o którym często nie mamy bladego pojęcia.

W Chinach  niewolników kredytu hipotecznego, przeznaczających większość swoich dochodów na spłatę zobowiązania określa się mianem „fang nu”. Do rzadkości nie należy sytuacja, gdy nawet 70% przychodów gospodarstwa domowego trafia do banków na spłaty rat. Nowocześni niewolnicy radykalnie ograniczają konsumpcję, chwytając się każdego sposobu, by zaoszczędzić na codziennych wydatkach.

U nas systematycznie rośnie grupa obywateli, którzy są nie tylko „fang nu” ale stają się niewolnikami wskutek kredytów branych na codzienne utrzymanie, które są po prostu przejadane wobec niezwykle niskich zarobków i  coraz wyższych kosztów utrzymania.

Tymczasem na lipcowej konwencji PIS był obecny laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii z 2007 r.  – Eric Maskin, specjalista od teorii gier i jej zastosowania w ekonomii i zarządzaniu. Faktu tego nie zauważyły ani „państwowe” ani „wiodące” stacje telewizyjne ! Nikt z dziennikarzy nie wykorzystał obecności Pana Maskina aby zapytać go co sądzi o tym co usłyszał na konwencji ???

Nie przypominam sobie żadnej innej konwencji naszych partii politycznych na której byłby obecny jakiś laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. Zamiast opinii Erica Maskina wszyscy dziennikarze zapoznali nas z … opiniami na temat programu PIS,  „najwybitniejszej” polskiej ekonomistki – Pani eksministry Muchy. Myślę, że trudno o lepszy przykład cenzury politycznej w mediach.

Niezależnie od interesujących propozycji naprawy sytuacji ekonomicznej w Polsce, które w programie PIS przedstawiono myślę, że z okazji sierpniowej rocznicy warto przypomnieć społeczną wizję Stefana Kardynała Wyszyńskiego.

„Trzeba umieć robić chleb, ale też trzeba umieć sprawiedliwie go łamać i dzielić. Co to znaczy sprawiedliwie ? To znaczy każdemu według potrzeb – jak mówi św. Tomasz – a nie według pracy. Są przecież tacy ludzie, którzy pracować nie mogą. Pracować nie mogą, ale przecież muszą jeść. Chleb musi być rozdzielany według potrzeb, a pojęcie potrzeby, oczywiście rozumnej, jest bardzo zróżnicowane. Z tej zasady wyrasta cała społeczna nauka Kościoła, którą niektórzy się gorszą. Trzeba ludziom przypomnieć, że Chrystus modlił się o chleb nie w liczbie pojedynczej – chleba mojego powszedniego daj mnie dzisiaj – tylko w liczbie mnogiej : „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Trzeba mieć wrażliwość na wszystkich ludzi, którym potrzebny jest chleb powszedni, nie tylko na siebie.

Z katolickiej postawy życia wyrasta wola dzielenia się z innymi, zasad że „ lepiej jest dawać aniżeli brać”. Wolno nam się bogacić, jeśli motywem bogacenia jest troska o spotęgowanie możności obdzielania. Zagadnienie naszych praw do własności jest bardzo ciekawe. Okazuje się bowiem, że na pewnym etapie posiadania tracimy prawo do własności, nawet wobec rzeczy, które niewątpliwie są nasze, o czym nikt nie wątpi. Istnieje jednak moralny nakaz aby je zdjąć i oddać : – a ja ci dziś powiem inaczej, twoja druga suknia nie jest twoja, jeżeli koło ciebie jest ktoś nagi. Bardzo trudno to zrozumieć, a jeszcze trudniej się do tego dostosować „   Stefan Kardynał Wyszyński  „Ojcze nasz”

Czy jeszcze te słowa pamiętamy ?

Czy uważamy, że mają już jedynie „historyczne znaczenie” ?

Czy potrafilibyśmy spróbować, raz jeszcze, tak żyć ? Dziś w świecie gloryfikacji egoizmu i kultu zysku ?

Myślę, że odpowiedź na te pytania będzie kluczem do naszego przetrwania już w najbliższych latach. Jako że Solidarność jest wartością ogólnoludzką  piękną  modlitwę na poszukiwania tych odpowiedzi ułożył przed laty Rabindranath Tagore (1861-1941) indyjski poeta, prozaik, filozof, kompozytor, malarz i pedagog, laureat literackiej nagrody Nobla :

„Oto moja modlitwa, o Panie !

Gódź w moje serce, gódź po sam korzeń nędzy.

Daj mi tę siłę, ażebym lekko znosił radości moje i smutki …

Daj mi tę siłę, ażeby miłość moja owocna była w swej służbie.

Daj mi tę siłę, ażebym się nigdy nie zaparł ubogiego i abym nigdy nie uginał kolan przed

Bezczelną potęgą pychy.

Daj mi tę siłę, ażebym ducha swojego wzniósł ponad targowisko codzienne.

I daj mi tę siłę, ażebym siłę swą poddał z miłości Twej woli.”

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy