Banner

Donoszę uprzejmie..

Niniejszym uprzejmie donoszę, że macie prawo posłać swoje dzieci do szkół w czasie przerwy świątecznej.. Tak większość nauczycieli pewnie postrzega – jako donos – krótki list otwarty do „drogich rodziców i opiekunów” wystosowany przez miłościwie nam panującą Ministrę Edukacji. ZNP zareagował cokolwiek histerycznie, Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” znacznie spokojniej czyli lepiej.
Na czym właściwie polega problem? Na tym, że przerwy świąteczne (w okolicach Bożego Narodzenia i Wielkanocy) nie są urlopem dla nauczycieli. Są tylko wolne od obowiązkowych zajęć dla uczniów. Jednak my, nauczyciele, przyzwyczailiśmy się do tego, że mamy wtedy wolne. W społeczeństwie panuje powszechne przekonanie, że w tym czasie nie posyła się dzieci do szkoły. Skoro tak, to rzeczywiście, co mają robić w pustych murach nauczyciele? Zgodnie z Kartą Nauczyciela nie można im nakazać przychodzić i czekać w klasach, bo a nuż jakieś dzieci się pojawią.. Z drugiej strony rodzice mają prawo dzieci do szkół posłać, a te ostatnie muszą się nimi zaopiekować. Taka cokolwiek dwuznaczna sytuacja stała się już w Polsce tradycją. Jednak trudno mieć do Ministry wielkie pretensje, że po prostu przypomina obywatelom istniejące prawo! Histeryczna reakcja ZNP szkodzi nauczycielom – nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz ten związek wykazuje się brakiem wyobraźni. Dlaczego szkodzi? Bo o czym może świadczyć tak mocno wyeksponowana złość na zwykłe przypomnienie istniejącego od „zawsze” obowiązku? Niestety może świadczyć o niezbyt czystym sumieniu. Stara zasada: złodziej krzyczy „łapaj złodzieja”.. Większość społeczeństwa to rodzice. Czytając zaklęcia oraz inwektywy oświadczenia ZNP mogą dojść do wniosku, że ci nauczyciele się całkiem rozbisurmanili! Nie dość, że mają wyjątkowo długi urlop, to jeszcze chcą go sobie nielegalnie przedłużać!! Tymczasem oświatowe związki powinny sobie raz a dobrze wbić do głowy najważniejszą strategiczną zasadę: nic bardziej nauczycielom nie zaszkodzi od nastawiania rodziców przeciw nim. Bo o długości urlopu czy zarobkach nauczycieli decyduje większość społeczeństwa (czyli rodzice) poprzez swoich przedstawicieli w Sejmie.
Co więc ma zrobić porządny związek w tej rzeczywiście niezręcznej sytuacji? Przede wszystkim powściągnąć naturalne emocje. I dopilnować, by ewentualne dyżury nauczycieli w czasie przerw świątecznych były mądrze zorganizowane. Dyrektorzy absolutnie nie mają prawa nakazać wszystkim przychodzenie do szkół! Pani Ministra wszak wyraźnie napisała, że rodzice muszą najpierw zgłosić dyrektorom, że chcą przysłać dzieci do szkoły w takie a takie dni. Dopiero gdy ktoś taką potrzebę zgłosi – dyrektor powinien wyznaczyć, kto z nauczycieli będzie musiał przyjść i takimi dziećmi się zająć. A Związek ma pilnować, by dyrektor robił to sprawiedliwie. Tak, by można było sobie w danej placówce szczerze życzyć wesołych świąt!

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy