Banner

Czy Pani naprawdę nie wstyd?

Komentując głosowanie o in vitro, premier Kopacz wyraziła zadowolenie z przyjęcia ustawy oraz z faktu, że posłowie, jak się wyraziła – “myślenie o sobie odłożyli na później”.

Kilka dni temu szefowa rządu wraz ze swoją świtą urządziła sobie pożegnalną pielgrzymkę do Rzymu. Fotografowała się ze wszystkich stron z papieżem, a nawet całowała go w rękę. Z dumą podkreślano 40 minutową rozmowę. Najprawdopodobniej nie pochwaliła się wówczas Ojcu Świętemu o planach dotyczących kupczeniem ludzkimi zarodkami.

Łączę te dwa zdarzenia, bo w głowę zachodzę, jak można deklarować bycie katolikiem i jednocześnie głosować wbrew stanowisku Kościoła, którego się jest wyznawcą. To dotyczy przecież nie tylko Kopaczowej, ale całej rzeszy jej posłów. Tak, ale jako rzecze pani premier, oni podczas głosowania wyłączyli myślenie.

Współczuję tym Judaszom umywającym ręce, aby tylko nie podpaść, bo przecież wiadomo kto będzie zatwierdzał listy wyborcze. Nie pierwszy raz władze Platformy nakazały swoim parlamentarzystom złamać swoje sumienie.

Prawdopodobnie w senacie jednomyślność nie przejdzie, ale i tak tam mają zdecydowaną większość, by postawić na swoim.

Wracam jeszcze raz do głębokiej myśli pani premier. Jak trzeba być wyzutym z wartości moralnych i ile trzeba mieć cynizmu, by nie wstydzić się rzucać publicznie takich słów?

Jak może funkcjonować kraj rządzony przez osobę narzucającą takie normy etyczne? Jeśli takie słowa słyszą młodzi ludzie, co pomyślą sobie o tej elicie narodu reprezentowanej przez premier Kopacz? Pewnie myślała, że mając alibi w postaci zdjęć z papieżem Franciszkiem, może już wszystko.

Na szczęście jeszcze tylko niecałe cztery miesiące.  Może niektórzy potem włączą myślenie.

Janusz Wolniak

 

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy