Coraz więcej ozdrowieńców
Mamy końcówkę maja, a matury rozpoczną się w czerwcu. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć dlaczego. I w zeszłym roku egzamin dojrzałości w wielu miejscach był przekładany. Może nie wszyscy pamiętają o kilkuset, a dokładnie ponad 700 alarmach bombowych, jakie powodowały zamieszanie w szkołach w całym kraju. Na skrzynki pocztowe placówek oświatowych wpływały zawiadomienia o podłożonych rzekomo bombach. Każdorazowo taki anons wywoływał mobilizację wszystkich specjalistycznych służb policyjnych, strażaków i pogotowia. Na szczęście okazywało się za każdym razem, że te alarmy były fałszywe. Nikt wówczas nie wiedział, kto tak sobie z maturzystów żartował. Co ciekawe, dopiero teraz po roku, pojawiły się informacje z kręgu służb specjalnych o tym, że za tymi fałszywymi alarmami stał rosyjski wywiad GRU. Brzmi to niezwykle ponuro i ciekawe dlaczego te okryte złą sławą służby, akurat za cel wzięły sobie polską młodzież. A może tu wcale o zdających nie chodziło, tylko o monitoring służb, przyjrzenie się jak reagują? Skala tych alarmów i interwencji była przecież bardzo duża.
Oby w tym roku do tego stresu z koronawirusem nie dołożył się jeszcze jeden. Może w tym roku Ruscy skorzy do żartów nie będą, bo tam zaraza ustępować nie chce. Jak podają oficjalnie, dziennie wykrywają około 10 tysięcy zarażonych osób. U nas na szczęcie powoli zaraza ustępuje. Otwierają się kolejne przedsiębiorstwa, sklepy, bary, restauracje, zakłady fryzjerskie, niektóre instytucje kultury. Na otwarcie czekają zamknięte granice, hotele, baseny i ośrodki wypoczynkowe.
Przyroda już dawno obudziła się do życia, a my ludzie powoli wychodzimy z szoku po ataku niewidzialnego wirusa. Niestety mamy na świecie około 400 tysięcy ofiar śmiertelnych, a w Polsce już tysiąc. Do tego dochodzą niestety miliony osób, które straciły pracę czyli środki do życia. W samych tylko Stanach Zjednoczonych aż 40 milionów. Niektórzy porównują straty wywołane pandemią do wojny. Na pewno będzie to przedmiotem nieustannych analiz i statystyk.
Są jeszcze inne aspekty tej sytuacji czyli wpływ na naszą świadomość, naszą psychikę i nasz język. Zajmę się jedynie tą ostatnią sferą. Najbardziej pożądaną w dobie zarazy informacją jest radość z wyzdrowienia osób. Polski pacjent zero wyzdrowiał. I oto upowszechniło się nowe słowo – ozdrowieńcy. A jeszcze bardziej pożądane jest osocze ozdrowieńców, będące namiastką leku na koronawirusa.
Za sprawą marszałka Grodzkiego pojawiło się sformułowanie zabójcze koperty. Nikt nie dowiódł jeszcze, że poprzez wysłane listy mógł ktoś się zarazić, ale czemu ludzi nie postraszyć.
Z nazwą choroby Covid 19 są już używane zwroty cowidowi pacjenci i covidowe oddziały. Furorę robi zwrot szpitale jednoimienne jako oczywiste, ale groźniej brzmiące szpitale zakaźne.
Kiedy podawane są informacje o zgonach, najczęściej słyszymy o chorobach współistniejących. Kiedy z kolei o ilości zarażonych, o spłaszczonej krzywej zachorowań.
Teraz z kolei najczęściej używane słowo to odmrażanie. Dowiadujemy się co już zostało odmrożone a co dopiero będzie i bynajmniej nie chodzi o to, co w lodówce.
To tylko te najbardziej rozpowszechnione słowa i wyrażenia, które przebojem wtargnęły w naszą przestrzeń. Językoznawcy będą mieli materiału do analizy co niemiara.
Wraz z postępującą albo ustępującą zarazą nadeszła magia liczb. Pierwsze tygodnie codzienne komunikaty były podawane jak relacja z frontu wojny. Dzisiaj tylu a tylu poległych, tylu rannych. Do tego doszło bezustanne porównywanie. Statystyka jak nigdy wcześniej zawładnęła naszą wyobraźnią. W tym kraju tyle, w tamtym mniej, w innym więcej. Tak, ale przecież tam jest więcej a tam znowu mniej mieszkańców. Na początku osoby, które zachorowały poznawaliśmy z imienia i nazwiska, z adresu zamieszkania. Później zreflektowano się, że tak nie można. Statystyki zaczęły dotyczyć już populacji powiatów.
Teraz już w codziennych informacjach nie zawsze dowiadujemy się jaki jest stan, musimy poszukać, by dowiedzieć się dokładnie. Część ludzi zaczęła obojętnieć i lekceważyć chorobę. W necie powielane jest pytanie czy znasz kogoś kto zmarł na koronawirusa i poddawana w wątpliwość strategia państwa. Sprzyja temu trwająca kampania wyborcza. Niektórzy kandydaci próbują wszystkie niewątpliwe sukcesy rządu w walce z zarazą lekceważyć, inni w ogóle kwestionują racjonalne działania. Na szczęście naród w tym względzie zaufał fachowcom a nie znachorom.
Mam nadzieję, że również w nadchodzących wyborach zadziała podobny mechanizm.