Banner

Fałszywa jedność – rocznicowa narracja

Gdyby ktoś przybył właśnie do Polski, kompletnie nie orientując się w naszych sprawach, usłyszałby że dla Polaków najważniejszym problem nie jest wcale uczczenie pamięci 96 ofiar Katastrofy Smoleńskiej, a jedynie swarliwe spory o zawłaszczanie uroczystości.

Główne media pokazując marsze, msze święte, przemówienia czy wybór miejsca pod pomnik, akcentowały kto za jaka opcją stoi i ubolewały o braku jedności. Tak jakby ona kiedykolwiek była. Przed 10 kwietnia 2010 roku podziały były przeogromne. Oddzielnie świętował premier Tusk z Putinem, mając całkiem inne zabezpieczenia lotu niż za chwilę prezydencki samolot. Ta rzekoma jedność to była tylko kurtuazyjna chwila ciszy, żałoby, której nie wypadało zakłócać. Nienawiść w stosunku do Lecha Kaczyńskiego była tak wielka, że w pierwszej chwili znalazły się nawet osoby, które wyrażały radość ze śmierci Prezydenta. Swoje emocje na krótko wyciszyły, widząc że media które dopiero co napuszczały na Belweder teraz zaczęły ronić krokodyle łzy.

W czasie pogrzebu w Krakowie ustawiono na Rynku olbrzymie telebimy, gdzie na żywo pokazywano relację TVN. Kiedy w studio pojawili się redaktorzy „Szkła kontaktowego” zohydzający nieustannie Lecha Kaczyńskiego, ludzie nie wytrzymali. Rozległo się gromkie nie i wszyscy odwrócili się tyłem do fałszywej telewizji. Operatorzy na szczęście okazali się litościwi i zdjęli ten TVN-owski przekaz.

O jakiej jedności tu można mówić, kiedy od początku propaganda robiła swoje. Naśmiewanie się z obrońców krzyża, naznaczanie piętnem sekty ludzi upominających się o prawdę, promowanie jedynej słusznej teorii Komisji Millera, poddanie się propagandzie rosyjskiej i wiele, wiele innych faktów.

Dzisiaj kiedy sytuacja międzynarodowa zmieniła się bardzo, niektórym trudno jest przyznać się do błędu. Ale dalej brną w swoich teoriach, że można zamknąć śledztwo nie mając podstawowych dowodów – wraku i czarnych skrzynek, czy przesłuchań kontrolerów lotu.

Tworzenie medialnego spektaklu o rozłamie, który miał rzekomo nastąpić po czasie żałoby jest wierutnym kłamstwem. To przecież cały czas jedna strona, rządowa czyni wszystko, by za ten podział obarczyć jedną stronę. Tę część społeczeństwa, która mimo nieustannej propagandy nie dała się zwieść mętnym wywodom panów Millerów, Lasków ich politycznych mocodawców i całej rzeszy dziennikarzy czujących, gdzie wiatr wieje.

Ten chocholi taniec przerwać może tylko zmiana władzy. Najbliższe wybory prezydenckie i parlamentarne będą swoistym plebiscytem. Czy chcemy dalej Polski pełnej fałszu i zakłamania, czy prawdy i wolności? Uwierzmy, że sami możemy zdecydować o swoim losie i przerwać ten zły sen.

Janusz Wolniak

 

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy