Banner

Będą nas wykorzeniać

[powr-hit-counter label=”2″]Płonne były nadzieje, że Prezydent RP uwzględni racje przeciwników i nie podpisze tzw. ustawy przemocowej. Wiele grup społecznych, autorytetów moralnych, na czele z Konferencją Episkopatu Polski, Akcją Katolicką, apelowało do Bronisława Komorowskiego, by choćby skierował ten nieszczęsny dokument do Trybunału Konstytucyjnego. W sobotnie popołudnie, 14 marca agencje prasowe podały komunikat:

„Prezydent Bronisław Komorowski poinformował, że podpisał ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację konwencji dot. zwalczania przemocy wobec kobiet. Zapowiedział, że podejmie decyzję o ratyfikacji dokumentu “bez niepotrzebnej zwłoki”, po zbadaniu go od strony prawnej”.

Nikt już chyba nie ma złudzeń, co do rzeczywistych intencji prezydenta. Kiedy to nowe prawo zostanie zatwierdzone, orędownicy gender dostaną do ręki narzędzie o ogromnej sile rażenia. Niestety wiele osób w Polsce nie zdaje sobie kompletnie sprawy o co tu chodzi. Bagatelizuje konsekwencje upowszechniania nowej ideologii. Czy można dopuścić do negowania tradycyjnych wzorców rodziny, ojca i matki? Widać można, bo w konwencji określa się je mianem stereotypowych. I co najbardziej zatrważające piszę się, że takie wzorce trzeba wykorzenić.

Jan Paweł II pisał w jednym ze swoich wierszy: „Ojczyzna – kiedy myślę – wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam”.  A w Liście do Rodzin w 1994 r. napisał słowa pasujące jak ulał do dzisiejszej sytuacji, będące równocześnie przestrogą:

„Żadne społeczeństwo ludzkie nie może ryzykować permisywizmu w sprawach tak podstawowych jak istota małżeństwa i rodziny! Tego typu permisywizm moralny w swych konsekwencjach musi szkodzić samemu społeczeństwu, jego autentycznej spoistości społecznej i humanistycznej. Jest więc rzeczą zrozumiałą, że Kościół stoi na straży autentyczności ludzkich rodzin i wzywa odnośne instytucje, zwłaszcza parlamenty i państwa, a także organizacje międzynarodowe, ażeby nie ulegały pokusie pozornej nowoczesności”.

Nasze władze lubią bardzo obchodzić kolejne rocznice papieskie. Właśnie zbliża się rocznica śmierci Jana Pawła II i wygląda na to, że w okolicach kwietnia „bez zbędnej zwłoki” prezydent ratyfikuje dokument uderzający w samo serce rodziny, w jej podstawy. Nawet gdyby nie rozpatrywać tego tylko w kategoriach religijnych, to wydaje się to pomysł jak z kiepskiej komedii. Tyle że to nie komedia, ale horror. To próba usankcjonowania teorii, że nie ma określonej płci, że nie ma praw naturalnych tylko kulturowe. Ksiądz Prof. Bortnowski znalazł informację skodyfikowaną przez Amerykanów o możliwym istnieniu ponad 50 różnych relacji między ludźmi, a pojawiają się coraz nowsze. Jeszcze parę lat temu byłyby klasyfikowane jedynie jako zboczenia, a dzisiaj takie związki to ma być powód do dumy. Znawcy tematu przewidują, że niedługo zalegalizują relacje kazirodcze, pedofilskie czy zoofilię. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne nie próżnuje. Dwa lata temu pedofilię zakwalifikowało jako jedną z orientacji seksualnych. Wprawdzie później się z tego wycofali, ale pierwsza próba została podjęta.

Nowe prawo uczyni przestępcami ludzi publicznie nazywających po imieniu rozmaitych dewiantów. Dotyczyć to będzie nie tylko polityków, ale i dziennikarzy. Łamane też będą sumienia nauczycieli. To tam rozegra się kolejny etap walki. Pierwsze szczepienia nastąpiły już parę lat temu w liberalnych mediach. One wprowadzając na salony, do np. telewizji śniadaniowych, tzw. środowiska LGBT, wmawiały, że ci ludzie są dyskryminowani i jako mniejszościom należą im się specjalne prawa. Ludzie patrzyli na to bezkrytycznie. Niech tam sobie mówią co chcą, ja swoje wiem. Nieraz słyszałem, że tym się nie ma co przejmować, bo przecież jak świat światem zawsze tylko dziecko może mieć chłop z babą, a nie chłop z chłopem czy baba z babą. Okazuje się, że nie mieli racji. Teraz do czytanek dla Jasia i Małgosi trafią nowe wzorce zachowań. Teraz aktywiści genderowi będą mieli otwarte drzwi do szkól i przedszkoli. Teraz otrzymają odpowiednie środki finansowe na tworzenie swoich kolejnych katedr na uczelniach, instytutów, stowarzyszeń i opłacania prawników, którzy nauczą niepokornych, jakie skutki zrodzi negowanie nowego prawa.

Wiele osób daje się oszukać tytułowi konwencji, mówiącej o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet. Kto przy zdrowych zmysłach będzie za przemocą wobec kobiet? Taką prymitywną argumentację wywiódł w mediach Jan Tomaszewski, a za chwilę otrzymał sm-sa, że przyjęto go do Klubu Platformy Obywatelskiej. Niewielu posłów i senatorów tej partii głosowało przeciw tej ustawie, chociaż bardzo wielu publicznie deklaruje swój katolicyzm. Widać nieobcy jest im relatywizm moralny. Diabłu świeczkę, a Bogu ogarek dają.

Czy temu co się na naszych oczach dzieje, można się skutecznie przeciwstawić? Owszem, ale tylko wtedy, gdy zmobilizuje się szerokie rzesze społeczeństwa i nie sprowadzi problemu jedynie do wojny religijnej. To jest wojna cywilizacyjna. To tworzenie nowego totalitaryzmu, gdzie bożkiem będzie nieokreślony płciowo człowiek. Każdy kto będzie przeszkodą do tego celu, musi ustąpić. Czy naprawdę tego chcemy? Dać się wykorzenić?

Janusz Wolniak

 

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy