Banner

Państwo?

Wydawać by się mogło, że przyszło nam żyć w czasach, które uczą pokory. Ale tylko wydawać… Jeśli zerkniemy na otaczającą nas rzeczywistość, to ta pewność znika. A jak wiadomo przykład idzie z góry, to i lżej na sercu…

Państwo zdało egzamin, sprawdziło się, działa, jest skuteczne… Słyszymy te zaklęcia niemal codziennie, szczególnie płyną one z tzw. mediów rządowych.

A jak działa to Państwo? Choćby słynni już komornicy, co to wchodzą na posesję, zabierają co cenniejsze rzeczy i szybko je upłynniają. Nie ważne, że właściciel owych rzeczy nie jest nic winny, tylko sąsiad. Kogo to obchodzi. Nawet sąd umywa ręce, jak Judasz, no bo rzecz została sprzedana, to i sprawy nie ma. Ale Państwo działa… Sąd w końcu swoim majestatem (?) to potwierdził –pochylił się, przeanalizował i uznał – rzeczy nie ma, to i sprawy nie ma.

Urząd Skarbowy na wschodzie Polski przez lata kontrolą na kontrolą doprowadził do upadku dobrze funkcjonującą firmę i jej właściciela. Kilkaset osób straciło pracę. Sąd swoim majestatem (tu bez znaku zapytania) potwierdza w prawomocnych wyrokach, że to właściciel firmy ma rację i należy mu zwrócić zabezpieczone kilka milionów złotych.

Urząd Skarbowy ma wyroki sądu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej w głębokim poważaniu i nasyła następne kontrole. A co sąd na to? Myśmy swoje zrobili. Państwo zadziałało skutecznie… Dla siebie.

Obchody 70. Rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Auschwitz… Przybywają głowy państw, zaproszeni zostają byli więźniowie, ich rodziny… Nie ma jednak wśród nich córki rotmistrza Witolda Pileckiego, Zofii Pileckiej. Na pytanie, dlaczego nie zaproszono córki polskiego bohatera, byłego więźnia, pośmiertnie odznaczonego Orderem Orła Białego, Piotr Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz, w rozbrajający, ale i szokujący zarazem sposób odpowiada:

„Zostali przede wszystkim zaproszeni byli więźniowie oraz wiele osób, które się zgłaszało do nas, które chciały być: dzieci różnych byłych więźniów, wnuki, wdowy, rodziny. To są setki tysięcy osób. Jeśli ktoś się zgłosił staraliśmy się w ramach wąskiej puli go umieszczać. Trudno, żebyśmy wysłali setki tysięcy zaproszeń. Trudno również, żebyśmy wybierali sobie do kogo wysłać, a do kogo nie wysłać”

Zofia Pilecka skwitowało to krótko: Powinnam tam być, ale nie mogę zapraszać się sama. Pytana, czy ma żal do organizatorów, stwierdza: Żal miałam kiedyś. Od lat nie dostaję żadnych zaproszeń. W związku z tym przyzwyczaiłam się.

Jak widać i tu Państwo zadziałało, i to jak skutecznie, by nadal fałszować historię. By upokarzać polskich bohaterów.

Czym „zasłużył” sobie rotmistrz Witold Pilecki, by tak traktować jego pamięć?

Uczestnik kampanii wrześniowej w roku 1939, rotmistrz kawalerii Wojska Polskiego, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, żołnierz Armii Krajowej, więzień i organizator ruchu oporu w obozie w Auschwitz, oskarżony i skazany przez władze komunistyczne Polski Ludowej na karę śmierci, stracony w 1948 r.

(Za „Wikipedia”) Do obozu Pilecki trafił dobrowolnie, w nocy z 21 na 22 września 1940 r. Jako więzień nr 4859 był głównym organizatorem konspiracji w obozie. W zorganizowanej przez niego siatce, nazwanej przez Pileckiego ZOW (Związek Organizacji Wojskowej), byli między innymi: Stanisław Dubois, Xawery Dunikowski i Bronisław Czech. Pilecki wyznaczył stworzonej przez siebie organizacji następujące cele: podtrzymywanie na duchu kolegów, przekazywanie współwięźniom wiadomości z zewnątrz obozu, potajemne zdobywanie żywności i odzieży oraz jej rozdzielanie, przekazywanie wiadomości poza druty Auschwitz, przygotowanie własnych oddziałów do opanowania obozu podczas ewentualnego zaatakowania go z zewnątrz przez oddziały partyzanckie, z równoczesnym zrzutem broni i siły żywej (desant).

Pilecki opracowywał pierwsze sprawozdania o ludobójstwie w Auschwitz („raporty Pileckiego”) przesyłane do dowództwa w Warszawie i przez komórkę „Anna” w Szwecji dalej na Zachód.

Za swoją działalność konspiracyjną Pilecki jeszcze jako więzień obozu, w listopadzie 1941 r. został awansowany przez gen. Stefana Grota-Roweckiego do stopnia porucznika.

W nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. Pilecki wraz z dwoma współwięźniami zdołał uciec z obozu.

A zatem ta piękna karta polskiej historii, polskiego żołnierza, który poświęcił się dla innych, dla pana Piotra Cywińskiego nie są wystarczające, by choćby przy okazji 70. Rocznicy wyzwolenia obozu godnie uczcić pamięć bohatera, jakim bez wątpienia był rotmistrz, a od roku 2013 pułkownik Witold Pilecki.

Nie ma dwóch zdań – Państwo polskie zdało egzamin!

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy