Miecz
Przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Choć może bardziej adekwatnie – dziwnych czasach. I opis tegoż jakoś na skojarzeniach się często osadza… Bynajmniej moich.
Czasami spotykamy się ze stwierdzeniem: a to już było. Albo, że jakieś zjawiska bądź sytuacje najlepiej ilustruje słowo lub obraz.
I tak jest w tym razem w tym moim patrzeniu na rzeczywistość.
Ale do rzeczy, bo trochę ten mój wstęp lekko zagmatwany się robi…
Już Włodzimierz Lenin powiedział w 1921 roku, że kino jest najważniejszą ze sztuk. Choć w przywołanym przeze mnie fragmencie filmu ważkie są słowa zaczerpnięte z książki, to dopiero obraz wzmacnia przekaz.
A mowa o „Konopielce”z roku 1981. Film Witolda Leszczyńskiego, to adaptacja powieści Edwarda Redlińskiego z 1973 roku.
I tamże znajdziemy jakże trafny opis świata AD 2021. Kreśli go Dziad (w tej roli znakomity Franciszek Pieczka; cytat oryginalny).
„Dziad: Ech, widzę, że już nigdzie pokoju nie ma…, nawet u was diabeł panie truje…
Tatko: Diabeł?
Dziad: Od porządku ludkowie moi jest Pan Bóg – On pilnuje żeby wszystko szło jak trzeba i było jak na początku, teraz, zawsze i na wieki wieków amen. A diabeł chce zmieniać, ulepszać. Słyszycie? Ulepszać. Już jemu mało, że krowa cieli się, gdzie tam, on chce żeby się źrebiła. Ooo, do czego idzie… Krowy będo się źrebili, kobyły cielili, owieczki prosili, chłop z chłopem spać będzie, baba z babą, wilki latać bedą, bociany pływać, słońce wzejdzie na zachodzie, a zajdzie na wschodzie!
Tatko: A Pan Bóg? Co na to Pan Bóg?
Dziad: W tym bieda…, że pan Bóg coraz starejszy…, coraz częściej odpoczywa. A diabeł nachalnieje z roku na rok. Wojny teraz jedna za drugą, jak nie tu to tam. Strasznie dziś ludzie zaczepne, biją się i biją.
Kuśtyk: A mniej więcej o co?
Dziad: Tego za bardzo nie wiadomo. Krew sie w ludziach gotuje. Jeżdżą, wyjeżdżają, przyjeżdżają. Oszukaństwo, złodziejstwo, k…stwo, Sodoma, Gomora.”
I żeby być w zgodzie z obecnie panującym trendem, powinienem to, co napisałem spalić, głowę popiołem posypać, poddać się samobiczowaniu i donieść natychmiast na siebie do właściwych organów, żem wstecznik, homofob, rasista, odszczepieniec, zaścianek… by użyć jedynie łagodnych określeń mojej zbrodniczej działalności słowem nienawiści pisanej.
Tak, moi drodzy Czytelnicy i drogie Czytelniczki… A może w odwrotnej kolejności… Czytelniczki i Czytelnicy…
O, matko! A jak ktoś nie czuje się binarnie, czy niebinarnie… Albo jakoś tak… Ma taki organ wewnętrzny, a nie ma innego… tego zewnętrznego. Albo na odwrót…
Na rany! Idzie oszaleć! Czysty Orwell! Nowomowa i myślozbrodnia w jednym!
I jak się już odetnę od siebie i tych nieprawych cytatów, to pójdę dalej… Znaczy bliżej… Bo sięgnę po inne przywołania… Chyba już poprawne, w duchu czerwonych piorunów i innych lewoskrętnych ruchów kołowych i bez kołowych…
Już żem o nim wspomniał na wstępie… Włodzimierz Ilicz Lenin rzekł:
Nasz kodeks moralny jest absolutnie nowy. (…) Nam wszystko wolno, ponieważ jako pierwsi na świecie wyciągamy miecz nie w celu zniewolenia, lecz w imię wolności i wyzwolenia spod ucisku.
I tymi słowami trzeba sztandary zapełniać. No i usta w manifestacjach różnych…
Bo światła droga przed nami… Wykuwanej i wyburzanej… Do nowego świata…!I niech się ziści sen wodza czerwonej rewolucji (dziś pioruno-podobnej)…:
Wyobrażam sobie, że kiedy odniesiemy zwycięstwo w skali światowej, zbudujemy ze złota ustępy publiczne na ulicach kilku największych miast świata. Byłby to „najsprawiedliwszy”, najbardziej pouczający i poglądowo zademonstrowany sposób użycia złota dla tych pokoleń, które nie zapomniały, że w walce o złoto wymordowano dziesięć milionów ludzi…
Zatem na barykady ludu pracujący miast i wsi… Albo wsi i miast… Już nie wiem, jak lepiej i poprawniej.
Ale pracuję nad sobą. Będę walczył ze swoim odchyleniem prawicowo-zaściankowo-wstecznym… szczególnie na drodze jednokierunkowej…
Rodacy i Rodaczki! Do boju,nie w celu zniewolenia, lecz w imię wolności i wyzwolenia spod ucisku.A może na odwrót – Rodaczki i Rodacy… tacy?
Na rany!Znowu coś pokręcę i się narażę… A przecież „Wielki Brat patrzy”…
Nie! Jednak skasuję ten tekst, a komputer spalę…