Banner

Zdrowi w chorym świecie

Niestety, nawet w najczarniejszych snach, trudno było sobie wyobrazić, to co się stało. Epidemia Covid 19 opanowała cały świat. W najdalsze zakątki świata zawędrował śmiertelny wirus. Wygląda to tak, jakby wiatr roznosił go po całym globie.

Niezwykle dobitnie podsumował ten czas papież Franciszek, pytając retorycznie czy myśleliśmy, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie? Dokładnie słowa te brzmiały tak: “Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary? Panie, dziś wieczorem Twoje Słowo uderza i dotyka nas wszystkich. W tym naszym świecie, który kochasz bardziej niż my, ruszyliśmy naprzód na pełnych obrotach, czując się silnymi i zdolnymi do wszystkiego. Chciwi zysku, daliśmy się pochłonąć rzeczom i oszołomić pośpiechem. Nie zatrzymaliśmy się wobec Twoich wezwań, nie obudziliśmy się w obliczu wojen i planetarnych niesprawiedliwości, nie słuchaliśmy wołania ubogich i naszej poważnie chorej planety. Nadal byliśmy niewzruszeni, myśląc, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie. Teraz, gdy jesteśmy na wzburzonym morzu, błagamy cię: „Zbudź się Panie!”.

To błagalne wolanie papieża roznosiło się po pustej świątyni i wyszło na świat tylko dzięki mediom. Pozamykani w domach ludzie też mogą o swoim losie mówić tylko poprzez media społecznościowe. Przed epidemią mówiliśmy o wielkiej roli internetu, a co teraz mamy powiedzieć? Nasze życie przeniosło się do sieci. Wiele instytucji całkowicie przeniosło w e-świat. Tylko czy w takim świecie można żyć długo? To przecież totalna alienacja społeczna, a człowiek jest istotą społeczną. Życie „przed” było wesołe, pełne gwaru, tłumu, korków, krzyku dzieci sąsiadów. Życie „po” jest ciche, skromne, smutne, puste, jakby nagle wszyscy gdzieś się pochowali albo rozpłynęli w powietrzu.

Optymiści prorokują, że to niebawem się skończy i zaczniemy, oczywiście nie bez trudu, ale wychodzić z kryzysu. Pesymiści roztaczają przed nami czarne scenariusze mutującego wirusa zabijającego już nie tylko seniorów, ale i młodszych, i najmłodszych mieszkańców naszego globu.

Pewnie będzie coś po środku. Raz lepiej, raz gorzej, aż powrócimy do normalności, ale czy na pewno powrócimy do stanu „przed”?

Ilekroć coś na świecie działo się tragicznego, jak na przykład zamachy terrorystyczne 11 września w Nowym Yorku czy katastrofa smoleńska, mówiliśmy – świat już nie będzie taki sam. Teraz coraz częściej, zwłaszcza publicyści, mówią i piszą, że nic nie będzie takie same jak „przed”. To tylko jednak część prawdy, bo całe nasze życie, cały świat bez przerwy się zmienia, tylko że takie wydarzenia przyśpieszają radykalne zmiany.

Efektem zamachów na Word Trace Center było zwiększenie uprawnień dla różnych służb jawnych i tajnych. W państwach demokratycznych służby dostały ogromne uprawnienia do inwigilowania swoich obywateli.

Skutki dzisiejszej pandemii w perspektywie najbliższych i dalszych lat mogą być jeszcze bardziej głębokie. W sferze gospodarczej recesja może przewrócić wiele rządów. Powszechna i wydawałoby się naturalna w dzisiejszych czasach globalizacja może zostać zastopowana. Przykład Unii Europejskiej całkowicie bezbronnej i kompletnie jałowej, nie potrafiącej reagować doraźnie i skutecznie, pokazuje, że król jest nagi.

Aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby nagle Unia została zaatakowana militarnie. To struktura skostniała, niezdolna nawet do empatii. Mam tu na myśli oczywiście brak natychmiastowej reakcji i pomocy dla Włochów.

Na szczęście poszczególne państwa unijne, jedne lepiej, inne gorzej, jakoś sobie radzą i różnymi metodami  starają się wyjść z kryzysu.

A my zobaczyliśmy jak nasze życie może legnąć w gruzach w jednej chwili, jak natura może nas przywołać do porządku. Wszystkich, niemal jednocześnie. Pandemia wtargnęła do wszystkich zakątków świata. Nie ma dla niej granic, nie ma dla niej urzędów ani stanowisk.

Przywołam jeszcze słowa polskiego duchownego, metropolitę częstochowskiego abp Wacława Depo. Podczas świątecznego kazania powiedział on, że nasza planeta chociaż fizycznie się przegrzewa, to duchowo ziębnieje.

To myślę, że jest na ten czas właściwą konstatacją naszego stanu ducha, wartości i moralności ludzi naszej dumnej planety Ziemi.

Janusz Wolniak

 

 

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy