Symbole religijne mają dla ludzi większe znaczenie niż te narodowe. Oczywiście nie dla wszystkich. Niektórzy nie rozumieją co to znaczy ranić ludzkie uczucia. Niektórzy nie rozumieją pojęcia profanacji. W czasach PRL-u nie było w przestrzeni publicznej takiego poniżania ludzi Kościoła, jak to ma miejsce dzisiaj. Oczywiście wtedy zachowywano tylko pozory, ale komuniści nie pozwalali sobie na taką eskalację nienawiści i szargania świętości.
A zaczęło się od niszczenia właśnie symboli. Najważniejszy dla katolików symbol krzyża został zbezczeszczony przez pseudoartystyczne instalacje. Pomysłodawcy takich wybryków z miejsca okrzyknięci zostali wspaniałymi artystami. I do dzisiaj mają się dobrze. Liberalne salony dalej się nimi chlubią.
Najgorsze i niestety najtrwalsze przewartościowanie dokonało się w języku. Kiedyś nie do pomyślenia było, by do osoby duchownej zwracać się bez wymówienia jej tytułu. Gdy nawet pojawiały się takie ekscesy, to zwracano na to uwagę i takiego postępowania nie tolerowano. Dzisiaj wielu redaktorów nie czyni żadnej uwagi swoim rozmówcom, gdy o księdzu mówią per pan albo wymieniają tylko samo nazwisko.
Nie będę przytaczał tu nazwisk tych polityków i redaktorów, którzy tak czynią, bo to są powszechnie znane fakty. Wiele osób już o tym pisało i ubolewało nad tym zdziczeniem obyczajów. Niestety większość katolicka w naszym kraju patrzy na to z pobłażaniem. A trzeba reagować. Pisać listy do decydentów zarządzających takim kanałami, do KRRRiT, bo tam choćby może być nałożona jakaś kara finansowa na nadawcę obraźliwych treści.
Rzadko to czynimy i mamy to, co mamy. Nie reagowaliśmy odpowiednio mocno, kiedy bezczeszczono krzyż na Krakowskim Przedmieściu, kiedy przewracano krzyże na polskich cmentarzach. Powieszenie krzyża w sejmie do dzisiaj wypomina się inicjatorom.
Wolność słowa przyniosła nam czasopisma, które czerpią zyski tylko z tego, że szkalują Kościół i religię. Człowiek, który w stanie wojennym i później wylewał pomyje na bł. Ks. Jerzego Popiełuszkę, stworzył pismo zatruwające umysły milionów Polaków. Nieliczni tylko podjęli próby powstrzymania tej nienawiści i niezwykłej w polskich warunkach antykatolickiej propagandy.
Kolejny etap walki z symbolami religijnymi dotyczy pomników. Ileż to biadolenia przelało się przez media na papieskie pomniki. Janowi Pawłowi II możemy być tysiąckrotnie wdzięczni za to, co dla nas zrobił, a i tak będzie to za mało. Jednak pojawiają się tacy, którzy narzekają, że tak dużo tego papieża. Kiedy zaś nadchodzi kolejna rocznica, z chęcią lubią się ogrzewać w jego blasku.
We Francji podjęto niebywałą decyzję. Tamtejszy sąd w jednym miasteczku nakazał usunięcie pomnika Jana Pawła II za złamanie zasady laickości francuskiego państwa. W Poznaniu, tamtejszy prezydent miasta, nie zgodził się, by w Rynku można było eksponować pomnik Chrystusa. Ciekawe komu to znowu przeszkadzało.
Kiedy nowo wybrany prezydent pierwsze swoje kroki skierował do Częstochowy i na Wawel, zaczęły się kąśliwe uwagi o państwie wyznaniowym, które ma nam szykować, zwłaszcza że jednym z jego ministrów ma być prof. Szczerski. Ten zaś miał 10 lat temu pisać o senacie, w którym mogliby zasiadać przedstawiciele Kościołów. Toż to zbrodnia niesłychana, że śmiał coś takiego zaproponować, a teraz dostanie wysoki urząd w państwie.
Tymczasem kanclerz Niemiec Angela Merkel, przesyłając depeszę gratulacyjną Andrzejowi Dudzie, napisała – Życzę Panu szczęścia, sukcesu i Bożego błogosławieństwa w pełnieniu pańskiego urzędu. Część naszych polityków jak ognia boi się użyć takich słów, nawet przy okazji świąt religijnych,
Wyniki wyborów pokazały, że Polska idzie w kierunku otwartości i świata prawdziwych wartości, a nie złudy liberalnego szczęścia. Oczywiście jeszcze daleka droga, by również ci, którzy głosowali za dotychczasowym układem, a przynajmniej cześć z nich zrozumiała i dostrzegła fundamentalną zmianę, jak wierzę, jaka wkrótce ma szansę dokonać się w Polsce.
Chcę też wierzyć, że ataki na wiarę i jej symbole nie staną się trwałym elementem naszego życia publicznego. Chrześcijaństwo niesie przecież z sobą najważniejsze dla każdego człowieka wartości wiary, nadziei i miłości.
Janusz Wolniak