Banner

Szpieg z Krainy Deszczowców

Kiedy premierem był Jarosław Kaczyński, ministrowie sami się nagrywali i później ciągali się po sądach. Za panowania Tuska rządowych nagrywali kelnerzy, ochroniarze albo biznesmeni, a sprawie łeb ukręcono, przynajmniej na razie. Teraz za Kopaczowej, okazuje się, że rząd prześwietlają obce służby. Właśnie aresztowano dwóch szpiegów, pracujących dla obcego wywiadu. Można się jedynie domyślać, ale tak chyba te kontrolowane przecieki należy czytać, że chodzi o Sowietów.

Pewnie w najbliższym czasie niewiele się dowiemy nowego, bo upublicznienie wiadomości o aresztowaniu szpiegów, wcale nie świadczy o mocy Państwa, jak próbuje nam wmówić premier. Jej twierdzenie, że dobrze działają służby kontrwywiadowcze, wcale nie jest takie pewne. Można przecież zapytać, dlaczego dopuszczono do takiej sytuacji i czemu ją teraz nagłośniono. Ale to już pole dla dziennikarzy śledczych, tu możemy sobie tylko pospekulować.

Warto przy tej okazji przypomnieć chyba najsłynniejszą w III RP historię szpiegowską, gdzie powtarzały się nazwiska Kwaśniewskiego, Oleksego i Ałganowa. Cała Polska czekała w napięciu na rozstrzygniecie czy agent Olin to poczciwiec Oleksy. Wprawdzie stracił premierostwo, ale z oskarżeń się wybronił. Podobnie jak Kwaśniewski.

O agenturę byli też oskarżania inni, np. kapciowy Wałęsy Wachowski czy biznesmen  Guzowaty. Ale i tu jakoś służby zatrzymań nie dokonały.

Jak świat światem szpiedzy byli i będą, ale nikt łatwo się złapać nie da. Czy tym razem wątek szpiegowski da początek kolejnym aferom rządowym? Czy ta przypadkowa zbieranina ministrów z łapanki będzie wpadać w kolejne pułapki? Zasadzek będzie wiele, wszak mamy czas wyborczy. Oby tylko obce służby nie miały wpływu na naszą rzeczywistość, bo patrząc na wiele decyzji, które interes narodowy mają za nic, wydaje mi się, że nie tylko te służby ze wschodu, ale te i zachodu mogą nami sterować.

jw

Drukuj ten artykuł Drukuj ten artykuł

Społeczna inspekcja pracy