- Region Dolny Śląsk NSZZ Solidarność - http://solidarnosc.wroc.pl -

Nadmiar

Na początek Konstytucja RP.

Art. 54.

  1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
  2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.

 

To przywołanie jest potrzebne do opisania, za Bareją można by rzec – nowej świeckiej tradycji. Bo oto polski sąd wydał postanowienie zakazujące dziennikarzowi „Gazety Polskiej” publikacji artykułów o Zbigniewie Bońku, prezesie Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Onegdaj, za tzw. komuny, czyli w czasach, w których Pan Boniek miał się dobrze, bo był ikoną PRL-u, to była od tego cenzura… No, ale świat się zmienia i teraz dla „elity” opozycji tarczą przed PiS-owskim reżimem stała się sędziowska kasta.

A poza tym w końcu coś się należy Panu Bońkowi za słynne oświadczenie miastu i światu: „Prezydent Polski dzisiaj może być wybrany głosami ludźmi środowiska wiejskiego, głosami emerytów i ludzi z podstawowym wykształceniem. To chyba trochę dziwne w tak pięknym i rozwijającym się kraju jak nasza Polska”…

Przez chwil kilka odecyzjiSądu Okręgowego w Warszawie o udzieleniu zabezpieczenia roszczeń Zbigniewa Bońka o ochronę dóbr osobistychbyło jakoś cicho. Ale do sprawy odniósł się prezes Jarosław Kaczyński, i rzec stała się głośna.

– To w pewnych aspektach przebija komunistyczną cenzurę. Ta decyzja jest wręcz niebywała, sprzeczna z konstytucją i ze zdrowym rozsądkiem – powiedział portalowi niezależna.pl prezes Prawa iSprawiedliwości.

I dalej: – Mamy do czynienia ze sprawą wymagającą reakcji i niebezpieczną dla wolności słowa w Polsce. Trzeba z całą mocą protestować wobec takich praktyk, bo one z demokracją nie mają nic wspólnego. (…) Naszym obowiązkiem jest doprowadzenie do tego, by te naruszające prawo wyroki były szybko uchylane, a wydający je sędziowie pociągani do odpowiedzialności dyscyplinarnej, a w konsekwencji usuwani z zawodu. I tylko taka zdecydowana postawa wobec tej niszczącej państwo patologii może przynieść efekty, w perspektywie kilku lat wyeliminować to, co krzywdzi tak wielu obywateli.

A skoro sprawa trafiła na pierwsze strony mediów, to i sam „bohater” rzekł był znów… Robertowi Mazurkowi w radiu RMF FM powiedział m.in.: Trochę jestem zaskoczony, że ponad 70proc.elektoratu jednego człowieka, jest ze środowisk wiejskich, środowisk z podstawowym wykształceniem i środowisk ludzi w wieku emerytalnym, między innymi jest to moja kategoria. Nigdzie nie powiedziałem, że jest to ani złe, ani dobre.

To ciekawe, bo kontekst tej „wyborczej” wypowiedzi Pana Bońka jest jednoznacznie kpiący z elektoratu Pana Andrzeja Dudy.

Zresztą sam Boniek się chyba reflektuje, bo za chwilę mówi: – To nie jest moje zdanie, jajeprzepisałemz gazety.

I to także intersujące, że prezes największego polskiego związku sportowego nie ma własnego zdania, tylko takie, jakie przeczyta w gazecie…

No, ale jeśli ma się takich idoli i poglądy…: „Jaruzelski był największym zPolaków patriotów jacy żyli wPRL. (…) Trzeba teraz tylko wykorzystać demokrację, chociaż jej nadmiar może Polakom zaszkodzić” – mówił w marcu 1991 roku.

Szczególnie to drugie jest interesujące w konfrontacji z decyzją sądu w jego sprawie. Bo rzeczywiście nadmiar demokracji może tylko zaszkodzić i dlatego potrzebne są „elity”, by Polakom nic się z tego nadmiaru nie stało.

Mówiąc poważnie… Nie wolno tego wydarzenia bagatelizować. Trzeba głośno o tym mówić i pisać. Bo oto (wręcz oficjalnie) mamy do czynienia z wprowadzeniem normalnej cenzury.

Bo wedle decyzji sądu każdy może zwrócić się o udzielenie zabezpieczenia roszczeń, jeśli tylko uzna, że tak ma być i już.

I nie rzecz w tym, że mowa o osobie prywatnej, bo tu wara od niego. Ale o publicznym funkcjonariuszu, który zarządza związkiem, który jest wspierany finansowo przez budżet państwa i spółki skarbu państwa, które uczestniczą w różnych imprezach organizowanych przez PZPN.

Ale decyzja sądu dowodzi, że są równi i równiejsi. Wystarczy ręka w rękę z kastą nagadać na reżimową władzę i już się ma ochronę tejże kasty…

To się chyba nazywa towarzystwo wzajemnej adoracji…? Ot, taka to nowa świecka tradycja…